piątek, 7 czerwca 2013

w podróży z robótką

Nie mogę wyszywać w samochodzie - od razu świat mi się kręci, latają mroczki przed oczyma, i robi się nieszczególnie na człowieku.

Nie mogę też czytać w samochodzie - patrz j.w.

Ale okazało się, że w miarę daję radę szydełkować :)

Jeden motek przerobiłam podczas wojaży weekendu pierwszomajowego.
Drugi motek przerobiłam podczas wojaży weekendu bożociałowego.


 

 Pomysł na kocyk zgapiony bezczelnie od Justyny, włóczka ta sama, tylko kolor inny:)

Założenie było takie żeby zrobić z 3 motków - ale poniewaczasie okazało się że trochę za szeroki chyba jest, czyli zrobiony z 3 motków może być zbyt krótki. Na razie mam przerobione dwa i długość prezentuje się tak:



Decyzję podejmę pewnie dopiero po przerobieniu trzeciego motka - na razie w e-dziewiarce nie ma włóczki w tym kolorze, bo już nawet rozmyślałam nad dokupieniem 4 motka - najwyżej będzie kocycho a nie kocyk :)

Albo szerokość stanie się długością.




Kocyk ma być podarunkiem dla jeszcze nienarodzonego siostrzeńca:)

Teraz potrzebuję jeszcze albo jednej wyprawy ok. 800-900 km (1 motek) ale dwóch takich (dwa motki:)

A na wyjeździe fajnie było :)
Znów nas atakowały dinozaury :)

Uczyliśmy się prowadzić

Przepinanie karabińczyków mamy opanowane do perfekcji

Ćwiczenia z równowagi też

Zachwyciły nas pewne organy

I natknęliśmy się na takie coś w lesie :)

Aż trudno uwierzyć że to jeden kawałek kiedyś był

A w ogóle to fajnie było i nie chciało się wracać :D