Szału nie ma jeśli chodzi o tempo:)
Turban i twarz prawie całe udało się już wyszyć, zostały pojedyncze krzyżyki do "połatania" - to łatanie jest koszmarne, bo każdy z brakujących krzyżyków jest w innym kolorze.
Dla przypomnienia:
Scheherazade by Jonathon Earl Bowser, HAED
350 x 516 xxx, 89 kolorów
Aida 20 ct 1 nitka muliny DMC |
To mój pierwszy wzór HAED, długo trwało zanim się odważyłam zabrać za coś tak dużego.
I z każdym krzyżykiem jestem coraz bardziej zadowolona że się przełamałam i zaczęłam wyszywać. Obserwowanie jak z nieuporządkowanej gęstwiny rozrzuconych wydawało by się na pierwszy rzut oka bez ładu i składu krzyżyków wyłania się plastyczna całość jest fascynujące.
I wciągające:)
Przez prawie 4 tygodnie nie miałam igły w ręku - wydaje mi się że tak się czują ludzie uzależnieni, będący na głodzie:) Jak się w niedzielę "dorwałam" do wyszywania to mnie północ została. Ciągle sobie mówiłam że jeszcze jeden kolor i koniec. A potem jeszcze jeden... no i jeszcze... i końca nie było widać :)
To co widać na poniższym zdjęciu to obszar tak ok. 240 x 150 krzyżyków czyli około 1/5 całości - jeszcze mi się zejdzie zanim to zamknę i będę przepinać materiał :)
Staram się też "podganiać" trochę to różowe tło po lewej, bo za chwilę będę musiała przepiąć materiał. I wiem że nie mogę całego tła zostawić na koniec, bo wtedy w życiu się nie zmobilizuję do skończenia obrazka. Jestem dumna z siebie bo trochę tego tła przybyło, aczkolwiek jeszcze dużo przedemną :)
Jakieś spłowiałe te zdjęcia mi wyszły - najlepiej by było się zdenerwować i wyrzucić aparat za okno, ale jako jeszcze nie wygrałam w totka, to muszę się z nim dalej męczyć :D
Pięknie! Ja kiedyś też robiłam haft krzyżykowy. A teraz za bardzo czasu nie ma a czasami nawet chęci brak bo to mozolna robota .
OdpowiedzUsuńchyba jeszcze nie miałam na tapecie tak pracochłonnej pracy:)
Usuńpiękna twarz się wyłoniła :) z tym odwykiem to mam to samo...
OdpowiedzUsuńdziękuję :) nieskromnie powiem że też mi się podoba:)
Usuńa pod łataniem tych pojedynczych xxx podpisuję się dwoma łapkami,koszmar
OdpowiedzUsuńPiękny obraz będzie! Te wielkie połacie tła też mnie zniechecają do niektórych projektów. Dawniej zaczynałam haftowanie od środka, ale potem tak właśnie było, że nie mogłam się zmobilizować do skończenia. Teraz zwykle jadę po kolei od lewego górnego rogu.
OdpowiedzUsuńja zawsze od lewego górnego rogu zaczynam - no może poza serią zielnikową gdzie zaczynałam od środka:) Ale znam siebie na tyle, że wiem że w tym przypadku jeśli nie będę pracować nad tłem sukcesywnie, to jak zostawię na koniec to NIGDY tego nie skończę :)
Usuńpiękna praca. Mi się wydaje, że im bliżej końca tym praca zawsze szybciej idzie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Mam nadzieję że jak skończę to będzie cudnie :)
UsuńJa mam odwrotnie odnośnie końca:) im bliżej końca tym wolniej mi idzie, bo już myślę o następnej pracy:)
a do czego Ty przypinasz materiał?? zafrapowało mnie to iście :)
OdpowiedzUsuńMagda, wyszywam na ramce Qsnap 11x17 cala. A materiał pozostały lużny mam pozawijany i poprzypinany magnesami. Jak zapełnię pole robocze które teraz widzę (to co na ostatnim zdjęciu widać), to trzeba to będzie rozbroić z magnesów, przepiąć do dalszego wyszywania materiał na ramce i znowu uzbroić magnesami:)
UsuńA juz teraz robi wrazenie :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Ciągle jak wyszywam odsuwam od siebie na odległość ręki całość, bo właśnie z odległości jak się patrzy jest najładniejszy efekt :)
UsuńAga, wychodzi ślicznie! Co prawda spłowiałość dodaje jeszcze różowości, ale ufam że w oryginale jest lepiej. Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńAnia, co Ty z tą różowością ciągle?;)
UsuńPodziwiam !!!
OdpowiedzUsuńJa haftowałam większe obrazy, ale nigdy nic z HAED i tp.
Teraz na maleństwa jakoś czasu z ledwością starcza.
Pozdrawiam słonecznie !
Tereniu, u mnie też z czasem krucho - traktuję to jako pracę wieloletnią, chociaż nie ukrywam że chętnie bym ją skończyła zanim całkiem mi wzrok siądzie:)
UsuńŁo matulu... Ty mróweczko pracowita! Toż to tytaniczna robota! Jestem pełna podziwu dla Twojej cierpliwości :-)
OdpowiedzUsuńMonia, jak uzupełniam te pojedyncze krzyżyki, a każdy w innym kolorze, to faktycznie jak mrówka się czuję :)
UsuńO, kurcze, ale poszłaś do przodu!
OdpowiedzUsuńJa z HAEDami mam tak samo :) A najlepsze jest to jak robi się pare krzyżyków w dziwnych kolorach a tu nagle okazuje się, że w całości tworzą np. oko :)
to mi się podoba w HAED'ach, że tu taki krzyżyk, tu siaki tu owaki, a potem jak się spojrzy z odległości to jest taki zonk że coś cudnego jednak z tego misz maszu wyszło :)
UsuńJak pięknie to wychodzi! Wiem, że czasem trzeba uzupełniać pojedynczymi krzyżykami, ale za to jaki efekt będzie!
OdpowiedzUsuńNie no, wracam do mojego haeda:DD
Ania, wracaj wracaj i pokazuj na blogu, pokazuj :)
UsuńNiesamowite jak żywa po porostu a i świetne miejsca zwiedzasz nic ując nic dodac - jako nawa zapraszam w skromne progi
OdpowiedzUsuńMaria stała podglądaczka
Maria, dziękuję że się ujawniłaś:) Z przyjemnością będę zaglądać na Twój blog:)
UsuńPiękna :) coraz lepiej ją widać :)
OdpowiedzUsuńdziękuję:)
UsuńPięknie to wygląda!
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja też się wkurzam na to łatanie jak tu każdy krzyżyk z innej parafii :/
Podoba mi się w dużych haftach jednak ta niepewność gdy wyszywa się twarz czy jakiś element większy gdzie co krzyżyk to inny kolor i już już wydaje się że nic z tego.. jednak wystarczy spojrzeć z daleka i proszę wyłania się wszystko tak jak powinno być :D
ja się dwa lata gapiłam na schemat - powiększałam sobie miejsca w których jak to nazywają Amerykanki występuje "confetti stitching":) i zastanawiałam się czy dam radę. Teraz już wiem że dam:) I mimo że wkurzają mnie te dziury bo raptem to jakieś 40 krzyżyków żeby skończyć twarz i turban, to zagryzam zęby i dłubię. To znaczy na razie dłubię tło, bo obiecałam sobie że muszę dojechać tło trochę za koniec kartki i dopiero wtedy będę dłubać dalej.
UsuńAż sprawdziłam sobie w sieci, jak obrazek będzie wyglądał w całości... zamurowało mnie, haft będzie ogromny :) Trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńno sporawy będzie - ja wyszywam na 20 ct więc będzie miał w przybliżeniu 45 x 65 cm - kciuki się przydadzą :D
UsuńMam pomysł. Skoro każdy krzyżyk jest w innym kolorze, a kolorów jest 89, to musisz mieć 89 igieł i przynajmniej nawlekanie z głowy będzie ;) Tylko raz na jakiś czas wyjdzie...
OdpowiedzUsuńPodziwiam Aguś, ja się na takie dzieło nie porwę.
Jola, za to robisz inne piękne rzeczy na które mnie by chyba cierpliwości nie starczyło :)
UsuńBardzo podobają mi się Twoje prace, dlatego chciałabym Cię zaprosić na www.qrkoko.pl, gdzie z okazji przeprowadzki na nową stronę organizuję konkurs z nagrodami rzeczowymi. Zachęcam do udziału :)
OdpowiedzUsuńHaed mnie przerażały ilością kolorów i ogromem pracy. Podziwiam i życzę wytrwałości, bo już wygląda imponująco, a co dopiero, gdy postawisz ostatni krzyżyk...
OdpowiedzUsuń