Dołożyłam różowościom trochę zielonego, zostały "sepiowe" elementy które jakoś bardzo powoli się dłubią.
Przyczyną wolnych postępów jest oczywiście łapanie miliona srok za ogon - pewnie życia mi nie starczy na skończenie wszystkiego co mam pozaczynane.
Dopadła mnie też refleksja - czy jest sens dalszego prowadzenia bloga? Nic się na nim nie dzieje, a co gorsza (albo co lepsze) coraz częściej przekładam inne zajęcia nad robótki. Kiedyś każde wolne pół godziny kończyło się sięgnięciem po coś robótkowego, teraz to już nie jest takie oczywiste.
Wszystko przemija, nawet najdłuższa żmija jak to słusznie ktoś mądry zauważył.
Dopadła mnie też inna refleksja - jak szybko wszystko się zmienia, jak ulotne są chwile, i jak niczego i nigdy nie można być pewnym. Więc uczę się układać Lego, walczyć na miecze świetlne i robić korytko z języka (to ostatnie mi jakoś nie wychodzi), więc i czasu na robótki mam mniej:)
I jeśli jeszcze ktoś tu zagląda, to niech wie, że bardzo bardzo ważne jest było i będzie, że zagląda :)
wiesz, ostatnio mam podobne refleksje odnośnie prowadzenia bloga... Po pierwsze niewiele się dziej, po drugie nawet jak się dzieje, to jakoś nie czuję do końca potrzeby, by się chwalić. I zgasł gdzieś ten zapał, z którym kiedyś odwiedzałam inne blogi, nawet jak odwiedzam, to nieczęsto komentuję...
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony szkoda chyba by było likwidować ten mój skrawek sieci, niech sobie jest, jeść nie woła, może kiedyś wrócę do regularniejszych wpisów, a wtedy nie będę musiała zaczynać od początku...?
A haft pierwsza klasa, co tu dużo pisać :)
No właśnie, podobne refleksje i ja mam, i jak kiedyś potrafiłam cały dzień spędzić na blogach, tak teraz zaglądam raz na kilka dni.
Usuńabsolutnie i kategorycznie nie pozwalam zamknąć bloga :) taki czas że się ma mniejszą aktywność ale to się na pewno zmieni :) pokazuj co zbudowałaś z lego - to też robotki ręczne w końcu hihi :)
OdpowiedzUsuńp.s. dzięki temu światu poznałyśmy się :)
Magda, ale nasza znajomość jest jak najbardziej realna, i mam nadzieję że nic tego nie zmieni :)
UsuńA wczoraj budowałam kryjówkę - ze wszystkich dostępnych w domu poduszek i koców, a na wierzchu parasol :D
e tam.... nie rezygnuj. ja tez chętnie lego pooglądam
OdpowiedzUsuńlego fajne jest:) gorzej jak trzeba znaleźć konkretny brzuch (ludzik podstawowy lego składa się z głowy, brzucha i nóg:) w pudle z milionem i trochę drobnych klocków :D
UsuńAga, już wiele razy pisałam i mówiłam: jest czas połowów i czas suszenia sieci. Każdy z nas to przechodzi, fascynacje dopadają nas niespodziewanie i niespodziewanie odchodzą, przychodzą inne, nowe, a czasami życie decyduje za nas.
OdpowiedzUsuńO zamknięciu bloga też mi się zdarza myśleć, ale gdybym to zrobiła to pewnie na jakiś czas i nie likwidowała go definitywnie, raczej ukryła przed innymi. Na blogu jest fajny kawałek naszego życia, raz lepszy raz gorszy, ale ważny. Zamknięcie go to tak jakbym wyrzuciła pudło fotografii i pamiątek miłych memu sercu.
Krzysiu, jak zwykle masz rację - coś przychodzi coś odchodzi, fascynacje pojawiają się z mocą wybuchu, wypalają się tfurczo a potem przygasają. Taka kolej rzeczy.
OdpowiedzUsuńWiesz, nie myślałam o skasowaniu bloga - szkoda by mi było szczerze się przyznam:) No i biorąc pod uwagę 34 tys. prawie odwiedzin (a licznik nie działa od początku bloga), no i nawet jeśli połowa tych wejść to moja :D to jednak nie zdecydowałabym się na skasowanie. Chyba zbyt sentymentalna na to jestem.
Ale ponieważ ostatnio piszę z częstotliwością jednego posta na miesiąc, to i refleksja się pojawiła.
Krzysia, jak byś coś miała chować (chociaż mam nadzieję że do tego nie dojdzie:D to daj znać wcześniej, bo do kartonażu to ja się wiesz, w którymś życiu w końcu przybiorę :D
Kopnąć w rzyć za takie pomysły? No. I tak kopnę dla przykładu i żeby wybić durne pomysły.
OdpowiedzUsuńNigdzie nikt nie zdefiniował jak często należy pisać posty aby blog zasługiwał na miano bloga. Możesz nawet raz na rok napisać i dalej to będzie Twój blog.
Krzysia ma rację: zamknięcie bloga to tak jakby wyrzucić kawałek siebie do śmieci. A przecież blog to kawał Twojego życia.
Pokazuj klocki lego i kryjówki. Ale nie znikaj z sieci Proszę.
nie kop mnie bo się zmęczysz :)
UsuńAnia, najgorsze jest to że mnie to już nie sprawia takiej radości jak kiedyś - chyba potrzebuję nowych wyzwań :D
I nie myślałam o zamknięciu na głucho czy skasowani - raczej o powieszeniu notki że wyszłam, i nie wiem kiedy wrócę :D
A.... nie napisałam że nie mogę doczekać się fuksji :)
OdpowiedzUsuńsepia mi nie idzie :D włóczka przyszła i na drutach dłubię. I krzyżyki dłubię ale nie fuksje :D
UsuńZagląda zagląda :)
OdpowiedzUsuńa hafcik jest przepiekny :)
i czekamy na gotowe dzieło :)
dziękuję :) z gotowym to mi się może trochę zejść :D
UsuńHmmm... Jak widzę, nie jestem osamotniona w tym myśleniu o kasacji bloga...
OdpowiedzUsuńFormuła się przeżyła, czy my się zmieniamy i ewaluujemy?
Ata, to my ewoluujemy ;) takie prawo natury....
UsuńAta, my się zmieniamy - coś przychodzi, coś odchodzi, taki life :)
UsuńFuksje coraz piękniejsze, a ten listek sepiowy ładnie się zapowiada!
OdpowiedzUsuńSens dalszego blogowania jest jak najbardziej!! I co z tego, że nieco rzadziej, jak takie śliczności pokazujesz?:)
p.s. mnie ta kryjówka z parasolem interesuje bardzo:D
Ania, jakie śliczności kochana?:) wymemłane i wygniecione :)
Usuńp.s parasol leży na stole, dziecko ma obiecane że w weekend znowu może poszaleć, więc jak mi się uda strzelę fotkę :D
A mnie przerażają takie wieści...skasować, napisać" wyszłam i nie wiem kiedy wrócę.
OdpowiedzUsuńOk, sama mam takie myśli, pewnie jak każda z nas, ale... mam takiego bloga u siebie, który funkcjonuje raz w roku, był pierwszym blogiem, który odkrył mi świat kreatywnych dziewczyn, a przede wszystkim pokazał,że nie jestem sama w moich pasjach, w tym co robię nie ma dziwactwa, w zapomnianych zajęciach, ślęczeniu nad czymś co pokaże twarz za jakiś czas, a nie tak od razu, zrobione i już.
A i muszę Ci powiedzie, że do tego pozornie martwego /okropne słowo/ zaglądam bardzo często. Bo lubię, bo tam jest to coś, po co się idzie, gdy jest Ci źle.
Serdecznie Cie ściskam i uszy do góry.
http://gusinkowegwiazdki.blogspot.fr/
Ale nie wiem kiedy wrócę niesie ze sobą zapowiedź że ja tu kiedyś wrócę :D
UsuńAgnell, dzięki za odwiedziny:)
Fuksja obłędna, mnie róż nie przeraża, bo dla mnie to jedyny słuszny kolor ;O) No dobra nie jedyny jest jeszcze fiolet i niedawno odkryłam uroki turkusu :O)
OdpowiedzUsuńA co do bloga, wiesz chyba każda z nas miewa chwile "załamania" robótkowego, ale to nie znaczy, że zawsze tak będzie. Może za tygdzień, miesiąc, albo za rok znów będziesz gonic robótkowo :O) Ja przynajmniej tak sobie wszystko tłumaczę ;O)
Kinia, ja kiedyś się rękami i nogami zapierałam, że nigdy różowego. Uwierzysz że kolejne różowe mam rozdłubane?:) Mówimy oczywiście o pięknym pudrowym różowym, nie tym majtkowym :D
UsuńMasz racje, może faza robótkowa wróci. Może wystarczy zmienić tytuł bloga i zacząć pisać nie tylko o robótkach?:)
Ty wiesz, jakie rzeczy można zrobić z lego? Biżu na przykład ;)
OdpowiedzUsuńA tak na poważnie, to jesień idzie i dołki pod nami kopie. Mało światła, dużo pracy i wszystkiego się odechciewa.
Odpocznij od blogowania, zajmij się czymś zupełnie innym i chęci wrócą :) U mnie ostatnio też lego na tapecie, i różowizna wszędzie nastała wraz z małą osobą i jej wielką szafą i marzę już tylko, żeby się wyspać, ale coś tam w tle się kręci.
A może faktycznie trzeba zrobić bloga prawdziwych matek, co to wykradają wolne chwile na życie? Miałam kiedyś taką myśl...
Co Ty powiesz - biżu z lego??? fiu fiu, na to nie wpadłam - może dlatego że moje dziecko pacyfikuje w zarodku "dziewczyńskie" zabawy :)
UsuńJa się przyznam po ciuchu że przedkładam spanie nad robótki - może dlatego taki mały przerób mam?:)
To wykorzystaj zapędy inżynierskie ;) Nawijarki Ci nie potrzeba?
Usuńhttp://www.craftster.org/forum/index.php?topic=21252.msg172618#msg172618
Albo dowiedz się, czy umie zrobić takie rzeczy ;)
http://www.flickr.com/photos/monsterbrick/6086944802/
A o spaniu to nawet nie wspominaj ;P
Ani mi się waż nie pisać lub zamykać blog! Ja tu zaglądam! Między innymi :) Buziaki i nie daj się szaroburzyźnie za oknem..
OdpowiedzUsuńA może zacznij też pisać o tym, co innego robisz? Ja piszę ;)
Taki spokojny człowiek a tak krzyczy :D
UsuńO piernikach może być?:) W ilościach hurtowych?:)
Yenulek!!!! czytam, nie zawsze komentuję
OdpowiedzUsuńpisz, nie przestawaj
różowości przełamane są śliczne
ja też nie mam czasu ostatnio na robótki..... jakoś kurczy sie na robótki, a wydłuza na inne rzeczy....:(
ps. a rynienki się naumiesz, zobaczysz. Tylko próbuj kilka razy dziennie :)
Monika, dziękuję - zaglądaj częściej :)
UsuńYen - mam nadzieję, że to był zły sen i już nie wróci!
OdpowiedzUsuń