Hardanger, krzyżyki, frywolitki, szydełko, stitching cards i wiele wiele innych.... z braku czasu i zamiłowania do robótek...
A to chyba fuksje, lubię je, mam różne odmiany na żywo, ale i w xxx ładnie się prezentują:)
zgadza się, fuksje będą :)
A ja znam dokładnie tę najpierwszą miłość :O)Sama mam tę samą i też zawsze do niej wracam :O)
prawda? nie wiem co ciekawego bym nie robiłam, zawsze w pewnym momencie ciągnie mnie do krzyżyków :)
I jeszcze na różowo :D Normalnie nie poznaję Koleżanki :))))
Prawda?:) jak nie ja :)
oby więcej takich rózowych powrotów :)
a skąd wiesz że mam drugie różowe rozgrzebane?;)
zapowiada się super :)
dzięki :)
Podzielam te miłość do krzyżyków. Zapowiada się pięknie na tym lnie :)
fakt, na lnie prezentuje się wspaniale - muszę przyznać że odkąd spróbowałam lnu, na innych materiałach trudniej mi się wyszywa :)
Ech, krzyżyki to się mnie doczekać nie mogą, a ja zawsze za coś innego chwycę ;)Ja nawet nie pamiętam, co u mnie było pierwszą miłością: igła i haft płaski, krzyżykowanie czy robótki na drutach...
u mnie zdecydowanie krzyżyki :) od tych najpierwszych, stawianych na wielgachnej kanwie 11 ct z nadrukowanym wzorem - do tej pory jedno leży rozdłubane w połowie, czyli rzucone w momencie kiedy odkryłam schematy liczone :D
Oooo ślicznota będzie:)U mnie jako pierwsze też krzyżyki były... nie liczę czytania ksiązek oczywiscie :)
Ale się zapowiada ślicznie!! Nie kojarzę całego obrazka, więc z niecierpliwością czekam na dalsze odsłony:)
Oj, oj, oj! Pięknie!
no nie dziwię się, ze się stęskniłaś, skoro takie cudo stworzyc umiesz :) pięknie wychodzi, równiuteńko....i na czymś bez dziurów :)
Pozostaw ślad ...
A to chyba fuksje, lubię je, mam różne odmiany na żywo, ale i w xxx ładnie się prezentują:)
OdpowiedzUsuńzgadza się, fuksje będą :)
UsuńA ja znam dokładnie tę najpierwszą miłość :O)
OdpowiedzUsuńSama mam tę samą i też zawsze do niej wracam :O)
prawda? nie wiem co ciekawego bym nie robiłam, zawsze w pewnym momencie ciągnie mnie do krzyżyków :)
UsuńI jeszcze na różowo :D
OdpowiedzUsuńNormalnie nie poznaję Koleżanki :))))
Prawda?:) jak nie ja :)
Usuńoby więcej takich rózowych powrotów :)
OdpowiedzUsuńa skąd wiesz że mam drugie różowe rozgrzebane?;)
Usuńzapowiada się super :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
UsuńPodzielam te miłość do krzyżyków. Zapowiada się pięknie na tym lnie :)
OdpowiedzUsuńfakt, na lnie prezentuje się wspaniale - muszę przyznać że odkąd spróbowałam lnu, na innych materiałach trudniej mi się wyszywa :)
UsuńEch, krzyżyki to się mnie doczekać nie mogą, a ja zawsze za coś innego chwycę ;)
OdpowiedzUsuńJa nawet nie pamiętam, co u mnie było pierwszą miłością: igła i haft płaski, krzyżykowanie czy robótki na drutach...
u mnie zdecydowanie krzyżyki :) od tych najpierwszych, stawianych na wielgachnej kanwie 11 ct z nadrukowanym wzorem - do tej pory jedno leży rozdłubane w połowie, czyli rzucone w momencie kiedy odkryłam schematy liczone :D
UsuńOooo ślicznota będzie:)
OdpowiedzUsuńU mnie jako pierwsze też krzyżyki były... nie liczę czytania ksiązek oczywiscie :)
Ale się zapowiada ślicznie!! Nie kojarzę całego obrazka, więc z niecierpliwością czekam na dalsze odsłony:)
OdpowiedzUsuńOj, oj, oj! Pięknie!
OdpowiedzUsuńno nie dziwię się, ze się stęskniłaś, skoro takie cudo stworzyc umiesz :) pięknie wychodzi, równiuteńko....i na czymś bez dziurów :)
OdpowiedzUsuń