Spóźniliśmy się na zachód słońca niestety.... |
Końcówka zachodu... |
Miało się wrażenie że słońce wręcz ucieka przed zdjęciem, tak szybko zmieniała się sceneria.
I odwiedził nas nietypowy gość - dobrze że nie chciał się do namiotu wpakować :D
Wieczorny gość |
I to nieprawda że jeże są płochliwe :) |
I jeszcze jedną plotkę chciałam zdementować - nieprawda że na brzegu mazurskiego jeziora nie da się babki z piasku zbudować - otóż da się, łącznie z zamkiem, parkingiem dla czołgów i fosą z mostem zwodzonym :D
Początek konstrukcji |
A teraz idę trochę ratunku rzucić na spalone karczycho :D
P.S robótkowo przestój. STOP. połowa brzegu zrobiona. STOP. nudzi mnie ten brzeg. STOP :D
Dziś jeden brzeg, za tydzień drugi i będzie za miesiąc do przodu.
OdpowiedzUsuńNamiot - piękna sprawa....przypomniały mi się studenckie czasy :)
Pawełek łamie stereotypy - i świetnie! Oby tak przez całe życie!
Ania, za miesiąc to może faktycznie :) To jest dobra praca do pociągu, muszę się chyba wybrać pociągiem przez Polskę, to wtedy skończę :)
UsuńNamiot - od czasów studenckich nie używałam:) Frajda dla młodego była, dla nas też coś innego ale powiem Ci że spanie na ziemi to już nie na moje stare kości :D
oooo jesteś znaczy gdzieś bliziutko :) pozdrawiam i odpoczywaj :)
OdpowiedzUsuńMagda, niestety byłam :D To weekendowa eskapada była, a teraz praca praca praca i aby do piątku :D
UsuńNawet weekendowe są fajne :) Ale żeby parking dla czołgów, no no...
OdpowiedzUsuńJola, był jeszcze przejazd przez fortecę dla motocykli :D
UsuńTak rzeczywiście weekendowa pogoda nad mazurskimi jeziorami zaskoczyła Nas wszystkich. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAldona, dziękuję za odwiedziny :) zapraszam częściej (jak już się wezmę w karby i zacznę więcej pisać :D
Usuń