piątek, 12 lipca 2013

przerwa

urlopowa będzie :)

Ze względu na swoje gabaryty, Scheherazade zostaje w domu.
Ale urlop bez robótki urlopem straconym, czyż nie?:)

Zabieram więc ze sobą dwie robótki do wykończenia, i jedną nową. I jak znam siebie, to właśnie od tej nowej zacznę:)

Tak się prezentują materiały - do tego jeszcze nici Kreinik, zapomniałam dołożyć do zdjęcia :D


Trochę się boję tej pracy, spore wyzwanie przede mną - mam wrażenie że będzie trudniej niż przy HAED'dzie czy pracy na lnie:)

To trzymajcie kciuki za słońce, OK?:D

p.s a tak się szykujemy do drugiej części urlopu ;)


środa, 3 lipca 2013

wyłania się...

z oparów nicości:)

Szału nie ma jeśli chodzi o tempo:)

Turban i twarz prawie całe udało się już wyszyć, zostały pojedyncze krzyżyki do "połatania" - to łatanie jest koszmarne, bo każdy z brakujących krzyżyków jest w innym kolorze.

Dla przypomnienia:
Scheherazade by Jonathon Earl Bowser, HAED
350 x 516 xxx, 89 kolorów

Aida 20 ct
1 nitka muliny DMC




To mój pierwszy wzór HAED, długo trwało zanim się odważyłam zabrać za coś tak dużego.
I z każdym krzyżykiem jestem coraz bardziej zadowolona że się przełamałam i zaczęłam wyszywać. Obserwowanie jak z nieuporządkowanej gęstwiny rozrzuconych wydawało by się na pierwszy rzut oka bez ładu i składu krzyżyków wyłania się plastyczna całość jest fascynujące.
I wciągające:)


 Przez prawie 4 tygodnie nie miałam igły w ręku - wydaje mi się że tak się czują ludzie uzależnieni, będący na głodzie:) Jak się w niedzielę "dorwałam" do wyszywania to mnie północ została. Ciągle sobie mówiłam że jeszcze jeden kolor i koniec. A potem jeszcze jeden... no i jeszcze... i końca nie było widać :)

To co widać na poniższym zdjęciu to obszar tak ok. 240 x 150 krzyżyków czyli około 1/5 całości - jeszcze mi się zejdzie zanim to zamknę i będę przepinać materiał :)


Staram się też "podganiać" trochę to różowe tło po lewej, bo za chwilę będę musiała przepiąć materiał. I wiem że nie mogę całego tła zostawić na koniec, bo wtedy w życiu się nie zmobilizuję do skończenia obrazka. Jestem dumna z siebie bo trochę tego tła przybyło, aczkolwiek jeszcze dużo przedemną :)

Jakieś spłowiałe te zdjęcia mi wyszły - najlepiej by było się zdenerwować i wyrzucić aparat za okno, ale jako jeszcze nie wygrałam w totka, to muszę się z nim dalej męczyć :D