1/4 skończona - chociaż może powinnam napisać że 1/5 - zostały jeszcze trzy rogi i mereżka przecież :D
Ale cieszę się że chociaż jeden jest w całości - nie do końca mi się podoba bo na środku wzoru są "ciężkie" wypełnienia a po bokach "lekkie", powinno być chyba odwrotnie, ale jak na materiał szkoleniowy chyba nie jest źle :)
A z tematów nierobótkowych - wczoraj, w wieku 4 lat, 4 miesięcy i 17 dni młody opanował obsługę myszki komputerowej.
O matko! :)
Hardanger, krzyżyki, frywolitki, szydełko, stitching cards i wiele wiele innych.... z braku czasu i zamiłowania do robótek...
poniedziałek, 28 lutego 2011
piątek, 25 lutego 2011
Pourlopowo
Jutro mija tydzień jak wróciłam z urlopu a mnie się wydaje że to było lata świetlne temu :)
Troszkę zaniedbałam bloga, niestety mam komputerowstręt po 10 h w pracy, ale obiecuję że już w przyszłym tygodniu będzie kontynuacja szchwalmowego minitutoriala.
A na razie kilka zimowych migawek - niewiele, bo przez tydzień zrobiłam 15ście zdjęć - chyba 400sta zrobionych w zeszłym roku rzuciło mi się na mózg :D A i te poniższe nie są mojego autorstwa :)
Bukowina Tatrzańska AD2011.
W dolnych partiach gór nie było zbyt wiele śniegu.
Ulubiony pojazd :D
Czasem się z niego spadało :D
Tak się kończyła większość zjazdów :D
Wizyta w Zakopanem - utwierdzam się w przekonaniu że nie lubię zakopca ;)
Chociaż jak się patrzy ponad głowami tłumu, to nie było tak źle :D
I to by było na tyle.
Troszkę zaniedbałam bloga, niestety mam komputerowstręt po 10 h w pracy, ale obiecuję że już w przyszłym tygodniu będzie kontynuacja szchwalmowego minitutoriala.
A na razie kilka zimowych migawek - niewiele, bo przez tydzień zrobiłam 15ście zdjęć - chyba 400sta zrobionych w zeszłym roku rzuciło mi się na mózg :D A i te poniższe nie są mojego autorstwa :)
Bukowina Tatrzańska AD2011.
W dolnych partiach gór nie było zbyt wiele śniegu.
Ulubiony pojazd :D
Czasem się z niego spadało :D
Tak się kończyła większość zjazdów :D
Wizyta w Zakopanem - utwierdzam się w przekonaniu że nie lubię zakopca ;)
Chociaż jak się patrzy ponad głowami tłumu, to nie było tak źle :D
I to by było na tyle.
czwartek, 10 lutego 2011
Haft ze Schwalm - przygotowanie do wyszywania
Zostałam ustawiona do pionu że się opuszczam w temacie :) więc posłusznie się melduję z kolejnym wpisem dotyczącym haftu ze Schwalm.
Mamy już zgromadzone materiały do wyszywania, pora na przygotowanie tkaniny.
Nieodłącznym elementem prac wykonywanych w tej technice jest mereżkowe wykończenie wzoru - dlatego obszar w którym będziemy rozplanowywać wzór, należy z każdej strony powiększyć o ok. 8-15 cm. Wielkość ta zależy od tego, jak szeroką "listwę" z podłożonego materiału chcemy mieć dookoła.
Przygotowanie tkaniny powinniśmy rozpocząć od fastrygowania :) Tym razem nie ma znaczenia co ile nitek, chodzi tylko o wyznaczenie linii prostych.
Wg publikacji w necie, linie powinny być:
- centralnie przez środek tkaniny, w pionie i poziomie
- pionowo i poziomo wyznaczając kwadrat czy prostokąt w którym mieści się wzór
- na krzyż, pod kątem 45 st. w każdym rogu.
Albowiem haft ten opiera się na symetrii - 99% wzorów składa się z lustrzanego odbicia i ma linię poprowadzoną przez środek wzoru. W zależności od tego czy wzór umieszczamy w rogu czy po środku boku pracy, przerywana linia na wzorze powinna pokrywać się z naszą fastrygą.
Jak wiecie, ja należę do gatunku leni, a i tak moje fastrygowanie zostało uznane za przejaw nadgorliwości :)
U mnie są tylko fastrygi pionowo i poziomo wyznaczające pole w którym rozplanowany jest wzór, oraz w rogach kawałek fastrygi pod kątem żeby można było do nie dopasować wzór.
Jak już mamy z zarys naszej serwety, możemy przystąpić do przenoszenia wzoru.
Jak na razie znam dwie metody, jedną wypróbowałam a drugiej mam zamiar spróbować.
Metoda pierwsza polega na nazwijmy to w skrócie - przenoszeniu ołówkiem. Wykorzystać można zwykły miękki ołówek.
Minusy tej metody:
- ołówek potrafi brudzić - co prawda później się to spierze, ale trochę nici i tkanina mogą się nam ufaflunić.
- potrzeba pewnej wprawnej ręki w rysowaniu - ja klęłam na czym świat stoi a i teraz w paru miejscach muszę się domyślać co autor miał na myśli rysując dany element.
- tą metodę można zastosować tylko w przypadku jasnych materiałów.
Plusy:
- nie trzeba inwestować w żadne dodatkowe gadżety :)
Wydrukowany wzór umieszczamy pod materiałem, rysunkiem w stronę tkaniny. Staramy się ukośną linię zgrać z fastryga która biegnie pod kątem 45 st. Od linii pionowych i poziomych rysunek powinien być w odległości ok. 0,5 - 1 cm.
Jak już mamy odpowiednio ułożone, przypinamy szpilkami w paru miejscach i rysujemy :D
A tak wygląda narysowane:
Druga metoda jest moim zdaniem łatwiejsza (jako że rysowanie po konturach rysunku przez tkaninę szło mi jak krew z nosa). Wykorzystuje się pisak do termokopiowania. Specjalnym pisakiem do kopiowania żelazkiem odrysowujemy kontury wzoru - najczęściej po lewej stronie rysunku, w zależności od tego od tego, jak grube mamy kontury wydrukowane i czy widać jak się po nim maluje pisakiem do kopiowanie. Potem przykładamy rysunkiem do tkaniny, przykładamy żelazko raz koło razu (nie suwamy!) i już :D. Rysując od lewej strony, trzeba pamiętać że mamy wtedy odbicie lustrzane, i sprawdzić czy aby na pewno nasz wzór należy do tej grupy 99% ;)
Zostawiłam jeden róg pusty, jak tylko odbiorę swój (już zamówiony) pisak, pokażę wam zdjęcia.
No to następnym razem zaczynamy wyszywać :)
Mamy już zgromadzone materiały do wyszywania, pora na przygotowanie tkaniny.
Nieodłącznym elementem prac wykonywanych w tej technice jest mereżkowe wykończenie wzoru - dlatego obszar w którym będziemy rozplanowywać wzór, należy z każdej strony powiększyć o ok. 8-15 cm. Wielkość ta zależy od tego, jak szeroką "listwę" z podłożonego materiału chcemy mieć dookoła.
Przygotowanie tkaniny powinniśmy rozpocząć od fastrygowania :) Tym razem nie ma znaczenia co ile nitek, chodzi tylko o wyznaczenie linii prostych.
Wg publikacji w necie, linie powinny być:
- centralnie przez środek tkaniny, w pionie i poziomie
- pionowo i poziomo wyznaczając kwadrat czy prostokąt w którym mieści się wzór
- na krzyż, pod kątem 45 st. w każdym rogu.
Albowiem haft ten opiera się na symetrii - 99% wzorów składa się z lustrzanego odbicia i ma linię poprowadzoną przez środek wzoru. W zależności od tego czy wzór umieszczamy w rogu czy po środku boku pracy, przerywana linia na wzorze powinna pokrywać się z naszą fastrygą.
Jak wiecie, ja należę do gatunku leni, a i tak moje fastrygowanie zostało uznane za przejaw nadgorliwości :)
U mnie są tylko fastrygi pionowo i poziomo wyznaczające pole w którym rozplanowany jest wzór, oraz w rogach kawałek fastrygi pod kątem żeby można było do nie dopasować wzór.
Jak już mamy z zarys naszej serwety, możemy przystąpić do przenoszenia wzoru.
Jak na razie znam dwie metody, jedną wypróbowałam a drugiej mam zamiar spróbować.
Metoda pierwsza polega na nazwijmy to w skrócie - przenoszeniu ołówkiem. Wykorzystać można zwykły miękki ołówek.
Minusy tej metody:
- ołówek potrafi brudzić - co prawda później się to spierze, ale trochę nici i tkanina mogą się nam ufaflunić.
- potrzeba pewnej wprawnej ręki w rysowaniu - ja klęłam na czym świat stoi a i teraz w paru miejscach muszę się domyślać co autor miał na myśli rysując dany element.
- tą metodę można zastosować tylko w przypadku jasnych materiałów.
Plusy:
- nie trzeba inwestować w żadne dodatkowe gadżety :)
Wydrukowany wzór umieszczamy pod materiałem, rysunkiem w stronę tkaniny. Staramy się ukośną linię zgrać z fastryga która biegnie pod kątem 45 st. Od linii pionowych i poziomych rysunek powinien być w odległości ok. 0,5 - 1 cm.
Jak już mamy odpowiednio ułożone, przypinamy szpilkami w paru miejscach i rysujemy :D
A tak wygląda narysowane:
Druga metoda jest moim zdaniem łatwiejsza (jako że rysowanie po konturach rysunku przez tkaninę szło mi jak krew z nosa). Wykorzystuje się pisak do termokopiowania. Specjalnym pisakiem do kopiowania żelazkiem odrysowujemy kontury wzoru - najczęściej po lewej stronie rysunku, w zależności od tego od tego, jak grube mamy kontury wydrukowane i czy widać jak się po nim maluje pisakiem do kopiowanie. Potem przykładamy rysunkiem do tkaniny, przykładamy żelazko raz koło razu (nie suwamy!) i już :D. Rysując od lewej strony, trzeba pamiętać że mamy wtedy odbicie lustrzane, i sprawdzić czy aby na pewno nasz wzór należy do tej grupy 99% ;)
Zostawiłam jeden róg pusty, jak tylko odbiorę swój (już zamówiony) pisak, pokażę wam zdjęcia.
No to następnym razem zaczynamy wyszywać :)
Haft ze Schwalm - przygotowanie do wyszywania
Zostałam ustawiona do pionu że się opuszczam w temacie :) więc posłusznie się melduję z kolejnym wpisem dotyczącym haftu ze Schwalm.
Mamy już zgromadzone materiały do wyszywania, pora na przygotowanie tkaniny.
Nieodłącznym elementem prac wykonywanych w tej technice jest mereżkowe wykończenie wzoru - dlatego obszar w którym będziemy rozplanowywać wzór, należy z każdej strony powiększyć o ok. 8-15 cm. Wielkość ta zależy od tego, jak szeroką "listwę" z podłożonego materiału chcemy mieć dookoła.
Przygotowanie tkaniny powinniśmy rozpocząć od fastrygowania :) Tym razem nie ma znaczenia co ile nitek, chodzi tylko o wyznaczenie linii prostych.
Wg publikacji w necie, linie powinny być:
- centralnie przez środek tkaniny, w pionie i poziomie
- pionowo i poziomo wyznaczając kwadrat czy prostokąt w którym mieści się wzór
- na krzyż, pod kątem 45 st. w każdym rogu.
Albowiem haft ten opiera się na symetrii - 99% wzorów składa się z lustrzanego odbicia i ma linię poprowadzoną przez środek wzoru. W zależności od tego czy wzór umieszczamy w rogu czy po środku boku pracy, przerywana linia na wzorze powinna pokrywać się z naszą fastrygą.
Jak wiecie, ja należę do gatunku leni, a i tak moje fastrygowanie zostało uznane za przejaw nadgorliwości :)
U mnie są tylko fastrygi pionowo i poziomo wyznaczające pole w którym rozplanowany jest wzór, oraz w rogach kawałek fastrygi pod kątem żeby można było do nie dopasować wzór.
Jak już mamy z zarys naszej serwety, możemy przystąpić do przenoszenia wzoru.
Jak na razie znam dwie metody, jedną wypróbowałam a drugiej mam zamiar spróbować.
Metoda pierwsza polega na nazwijmy to w skrócie - przenoszeniu ołówkiem. Wykorzystać można zwykły miękki ołówek.
Minusy tej metody:
- ołówek potrafi brudzić - co prawda później się to spierze, ale trochę nici i tkanina mogą się nam ufaflunić.
- potrzeba pewnej wprawnej ręki w rysowaniu - ja klęłam na czym świat stoi a i teraz w paru miejscach muszę się domyślać co autor miał na myśli rysując dany element.
- tą metodę można zastosować tylko w przypadku jasnych materiałów.
Plusy:
- nie trzeba inwestować w żadne dodatkowe gadżety :)
Wydrukowany wzór umieszczamy pod materiałem, rysunkiem w stronę tkaniny. Staramy się ukośną linię zgrać z fastryga która biegnie pod kątem 45 st. Od linii pionowych i poziomych rysunek powinien być w odległości ok. 0,5 - 1 cm.
Jak już mamy odpowiednio ułożone, przypinamy szpilkami w paru miejscach i rysujemy :D
A tak wygląda narysowane:
Druga metoda jest moim zdaniem łatwiejsza (jako że rysowanie po konturach rysunku przez tkaninę szło mi jak krew z nosa). Wykorzystuje się pisak do termokopiowania. Specjalnym pisakiem do kopiowania żelazkiem odrysowujemy kontury wzoru - najczęściej po lewej stronie rysunku, w zależności od tego od tego, jak grube mamy kontury wydrukowane i czy widać jak się po nim maluje pisakiem do kopiowanie. Potem przykładamy rysunkiem do tkaniny, przykładamy żelazko raz koło razu (nie suwamy!) i już :D. Rysując od lewej strony, trzeba pamiętać że mamy wtedy odbicie lustrzane, i sprawdzić czy aby na pewno nasz wzór należy do tej grupy 99% ;)
Zostawiłam jeden róg pusty, jak tylko odbiorę swój (już zamówiony) pisak, pokażę wam zdjęcia.
No to następnym razem zaczynamy wyszywać :)
Mamy już zgromadzone materiały do wyszywania, pora na przygotowanie tkaniny.
Nieodłącznym elementem prac wykonywanych w tej technice jest mereżkowe wykończenie wzoru - dlatego obszar w którym będziemy rozplanowywać wzór, należy z każdej strony powiększyć o ok. 8-15 cm. Wielkość ta zależy od tego, jak szeroką "listwę" z podłożonego materiału chcemy mieć dookoła.
Przygotowanie tkaniny powinniśmy rozpocząć od fastrygowania :) Tym razem nie ma znaczenia co ile nitek, chodzi tylko o wyznaczenie linii prostych.
Wg publikacji w necie, linie powinny być:
- centralnie przez środek tkaniny, w pionie i poziomie
- pionowo i poziomo wyznaczając kwadrat czy prostokąt w którym mieści się wzór
- na krzyż, pod kątem 45 st. w każdym rogu.
Albowiem haft ten opiera się na symetrii - 99% wzorów składa się z lustrzanego odbicia i ma linię poprowadzoną przez środek wzoru. W zależności od tego czy wzór umieszczamy w rogu czy po środku boku pracy, przerywana linia na wzorze powinna pokrywać się z naszą fastrygą.
Jak wiecie, ja należę do gatunku leni, a i tak moje fastrygowanie zostało uznane za przejaw nadgorliwości :)
U mnie są tylko fastrygi pionowo i poziomo wyznaczające pole w którym rozplanowany jest wzór, oraz w rogach kawałek fastrygi pod kątem żeby można było do nie dopasować wzór.
Jak już mamy z zarys naszej serwety, możemy przystąpić do przenoszenia wzoru.
Jak na razie znam dwie metody, jedną wypróbowałam a drugiej mam zamiar spróbować.
Metoda pierwsza polega na nazwijmy to w skrócie - przenoszeniu ołówkiem. Wykorzystać można zwykły miękki ołówek.
Minusy tej metody:
- ołówek potrafi brudzić - co prawda później się to spierze, ale trochę nici i tkanina mogą się nam ufaflunić.
- potrzeba pewnej wprawnej ręki w rysowaniu - ja klęłam na czym świat stoi a i teraz w paru miejscach muszę się domyślać co autor miał na myśli rysując dany element.
- tą metodę można zastosować tylko w przypadku jasnych materiałów.
Plusy:
- nie trzeba inwestować w żadne dodatkowe gadżety :)
Wydrukowany wzór umieszczamy pod materiałem, rysunkiem w stronę tkaniny. Staramy się ukośną linię zgrać z fastryga która biegnie pod kątem 45 st. Od linii pionowych i poziomych rysunek powinien być w odległości ok. 0,5 - 1 cm.
Jak już mamy odpowiednio ułożone, przypinamy szpilkami w paru miejscach i rysujemy :D
A tak wygląda narysowane:
Druga metoda jest moim zdaniem łatwiejsza (jako że rysowanie po konturach rysunku przez tkaninę szło mi jak krew z nosa). Wykorzystuje się pisak do termokopiowania. Specjalnym pisakiem do kopiowania żelazkiem odrysowujemy kontury wzoru - najczęściej po lewej stronie rysunku, w zależności od tego od tego, jak grube mamy kontury wydrukowane i czy widać jak się po nim maluje pisakiem do kopiowanie. Potem przykładamy rysunkiem do tkaniny, przykładamy żelazko raz koło razu (nie suwamy!) i już :D. Rysując od lewej strony, trzeba pamiętać że mamy wtedy odbicie lustrzane, i sprawdzić czy aby na pewno nasz wzór należy do tej grupy 99% ;)
Zostawiłam jeden róg pusty, jak tylko odbiorę swój (już zamówiony) pisak, pokażę wam zdjęcia.
No to następnym razem zaczynamy wyszywać :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)