Jak słusznie zauważyła Ania w komentarzach pod poprzednim postem, zabrałam się za wyszywanie obrazka z herbatą, ze znanej na wielu blogach serii kawa/herbata/czekolada.
Wyszywam dwiema nitkami muliny DMC na Aidzie 18 ct.
No i przy okazji tej pracy zdecydowałam się po raz pierwszy spróbować wyszywania bez kratkowania tkaniny.
Efekt? ;)
Zdjęcie pierwsze - stan z piątku:
Zdjęcie drugie - stan z poniedziałku, po pracowitym robótkowo weekendzie:
Żeby była jasność - to poniedziałek jest po piątku a nie odwrotnie ;)
Jak tak dalej pójdzie to za parę dni będę miała pustą kanwę :)
Hihihi..... to chyba kwestia przyzwyczajenie, od zawsze haftuję bez kratkowania - nie mogę powiedzieć, żebym nigdy nie pruła, ale raczej rzadko to się zdarza.
OdpowiedzUsuńSeria bardzo mi się podoba, mam ochotę na jej wyhaftowanie od dawna, szukałam tylko miejsca gdzie ją powieszę i znalazłam przy pomocy bratanicy...... w kuchni bratowej :)))) Kiedyś ją xxx
Krzysia, a masz jakieś rady związane z wyszywaniem bez kratkowania? Ja myślę, że błędem było wyszywanie jeden po drugim kolorów baaaaardzo do siebie zbliżonych, różnią się właściwie odcieniem.
OdpowiedzUsuńA co do przeznaczenia - bardzo bym chciała taki tryptyk dać mamie na gwiazdkę. Tylko w takim tempie to chyba na następną ;)
Ta seria będzie sliczna (tak myślę), ale dlaczego masz się męczyc i wyszywac inaczej niż lubisz. Ja zaczęłam używać specjalnego mazaka, który znika pod wpływem zimnej wody, takiej czystej bez dodatków. Jestem bardzo zadowolona, mimo, że wcześniej wyszywałam bez kratek. Teraz bez kratek dziubię tylko coś małego, duże tylko z magicznym mazaczkiem :)
OdpowiedzUsuńReala - ja też używam tego znikającego w zimnej wodzie pisaka. Ale chciałam spróbować, czy potrafię inaczej :) Ambicjonalne. A po drugie - mam w dalekich planach dużą pracę, czekam na tkaninę ręcznie farbowaną zamówioną w Stanach i zbieram pieniądze na nici do niej- będzie tam dużo specjalnych ściegów, lniane nici, koraliki i inne cuda na kiju.... szkoda by mazać po tym mazakiem, nawet jeśli jest on spieralny. Więc to taka mała "wprawka" ma być.
OdpowiedzUsuńI dzięki za odwiedziny, zapraszam częściej :)
Hi, hi - ciekawam stanu kanwy teraz :)))
OdpowiedzUsuńBędzie dobrze, uwierz mi - tej która nigdy nie używała mazaków a żyje. I pruje tylko od czasu do bardzo długiego czasu. Wiadomo: czasami popruć trzeba, ale żeby jakoś bardzo bolało to bez przesady. Bądź twarda, nie zrażaj się i pomyśl o pięknym materiale który do Ciebie doleci - jak wyglądać na nim będą te niebieskie kreski-mało-ozdobne??? Toż efektu nawet w trakcie pracy nie posmakujesz!
Trzymam kciuki za postęp techniki :)