Jak by się ktoś pytał to jestem, żyję, mam etap wygrzebywania się spod przytłaczającej fali choróbsk przetaczających się ostatnio przez naszą rodzinę - najpierw ja, potem młody, potem znowu ja, potem moja mama i tak w kółko macieju. Dobrze że mój monż na razie się dzielnie trzyma (odpukać!!!!) bo ktoś ten kierat musi ciągnąć do przodu :)
Ale spuśćmy może zasłonę milczenia na zeszły miesiąc i z podniesionym czołem patrzmy w przyszłość :D
Cóż tam Panie na froncie robótkowym??? Otóż udało mi się przysiąść do Novej - i wiecie co? To wciąga, jest prawie jak narkotyk, ssie człowieka w dołku żeby jeszcze jeden kwadracik, jeszcze jeden, no jeszcze ten jeden i już się biorę do roboty - no ale jeszcze jeden ba ma ten sam kolor i szkoda tak zostawić - no ale jeszcze tylko jeden bo przecież to już koniec rzędu prawie - i tak prawie w nieskończoność można :)
Na liczniku mam w tej chwili 107 kwadratów (zaczętych a nie skończonych nie liczę) z 396, co daje ok. 27% - rewelacja jak dla mnie, nie sądziłam że tak szybko mi to pójdzie - na pewno przyczyniło się do tego że przez chwilę byłam uziemniona w domu, ale i tak jak na mnie tempo wyścigowe :D Bo to przecież jak by nie patrzeć ponad 1/4 całości - nie wiem jak wy, ale ja jestem z siebie dumna :D:D:D
A tu całość w rzucie ogólnym - jak widać nie jestem uporządkowana jak Ania :). Próbowałam, owszem - ale to nie dla mnie :D Robię w miarę po kolei te kwadraty, ale po wyszyciu elementu danym kolorem, patrzę gdzie znowu ten kolor występuje (w schemacie jest cała rozpiska, w których kwadratach dany kolor jest wykorzystany) i jeśli to jest plus minus 3-4 kwadraty w poziomie lub 1-2 kwadraty w pionie, to albo przeciągam tam nitkę i zostawiam, albo jeśli to jest bardzo blisko i element nie jest zbyt skomplikowany, to od razu tym jednym kolorem wyszywam. Potem następny kolor w kwadracie na którym w danej chwili jestem i tak dalej. Staram się aby tych nici przeciągniętych i pozostawionych luzem nie było więcej niż 10 - bo wtedy zaczyna mi się plątać. I jakoś to idzie do przodu :D
Na pewno nie szło by mi tak gdyby nie trzymadło do ramy - w tej chwili już nie umiem sobie wyobrazić pracy bez niego, nawet z jego wadami (chybotliwość). Nie muszę ramy odkładać, mam cały czas dwie ręce do dyspozycji, zmiana igieł, zmiana nitek, wyszywanie - wszystko idzie pięknie :D
Jeszcze chciałam wam pokazać "roboczy bałagan" przy pracy nad kwadratem S13, który miał zadatki na bardzo pracochłonnego - na jednym kwadracie do użycia było 6 kolorów !!!
Zwyciężyłam go wyszywając na 6 igieł :D
Tu jest zbliżenie - te kolorowe krzyżyki są w pięciu kolorach, w sekwencji 1, 2, 3, 4, 5, 1, 2, 3, 4, 5, itp w linii pod kątem 45 st.
Od tygodnia niestety nie udało mi się ani jednego ściegu na Novej postawi i normalnie śni mi się po nocach prawie :D A tu raczej powinnam wymyślić jak się odspawać i przerzucić na hardanger którego inaczej nie zdążę skończyć na czas :D
Yenn, spokojnie, to nie praca na akord i tak masz już dużo, a jak pięknie !!!
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę całej rodzinie.
Krzysia, ale to uzależnia ;)
OdpowiedzUsuńJuż ponad setka kwadracików?! Ale tempo!! I dobrze mi znane uzależnienie:)))
OdpowiedzUsuńSuper ta Nova wychodzi!
Kurujcie się, zdrówka Wam życzę.
no wiesz co ostatnia zaczęłaś a masz już najwięcej wyszytych - no nie mogę!! Mnie zniechęca trzymanie mojej ramy już niewygodnie mi bardzo - chyba się skuszę na ten Twój stojak jeśli pomożesz mi zamówić :)
OdpowiedzUsuńMagda, w każdej chwili :)
OdpowiedzUsuńEj, mi też może szybciej pójdzie jak go zamówię?
OdpowiedzUsuńPrzed nami przecież jeszcze conajmiej dwa duże projekty ....
Yen: jestem powalona Twoim tempem! Teraz mi wstyd że mam tylko 70 kwadracików....
Ale to cudne! Przepiękne :) Taki paczłork właściwie ;)
OdpowiedzUsuńAnia, jakie wstyd??? Jak byś siedziała dwa tygodnie w domu i olewała pranie/sprzątanie/gotowanie/prasowanie i całą resztę to też byś miała dużo :D Ja już wróciłam do standardowego układu dnia i efekt jest taki że ponad tydzień nie zrobiłam ani jednego ściegu, więc luzik - zaraz wszystko wróci do normy i zostawicie mnie daleko w tyle.
OdpowiedzUsuńCo do zamówienia trzymadła to nie ma problemu, dajcie znać że jesteście zdecydowane na 100% i zamawiam dla was - pamiętajcie tylko że jedna listewka do przerobienia będzie, żeby sobie wysokość troszkę podnieść.
Kamila, widzę że masz takie same skojarzenia jak ja :) Właśnie ta paczłorkowość spowodowała w moim przypadku że skusiłam się kupić ten wzór :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite jest tez dla mnie, że jak się bliżej przyjrzeć to np. brązowy kwadrat jest obok niebieskiego. I jak się wyszywa i patrzy z bardzo bliska to się wydaje że to absolutnie do siebie nie pasuje - po czym odsuwa się człowiek o pół metra i okazuje się że wszystko się pięknie kompozycyjnie układa.
Bardzo magiczne są te kwadraciki, nie dziwię się, że wciągają.. zastanawiałam się nad sposobami powiększenia zasobów czasowych, jakby mi się udało, to chciałabym się tak wciągnąć :) Ale na razie to niewykonywalne, chociaż pociągające :))))))
OdpowiedzUsuńUfff... a ja z radością poczytałam, że jesteś yenulko! Zaglądałam tu, że może coś szyjesz. Nie...
OdpowiedzUsuńPodoba i się ta Wasza nova, właśnie dlatego, że jest taka jak patchwork! :) Nie choruj już :)
Dziewczyny, dzięki za wszystkie dobre słowa - wzruszyłam się bardzo :)
OdpowiedzUsuńJolcia, nie szyję bo ta maszyna mamy nie poddaje się regeneracji, nie chce działać - monż mi ciągle obiecuje że do niej zajrzy ale to chyba takie obiecanki sasanki są.... za to mam plan zrobienia czegoś ręcznie (szyciowego) tylko najpierw się muszę od Novej odspawać a to mi nie wychodzi :D
Ale Was wzięło :-)
OdpowiedzUsuńTempo macie zabójcze, WSZYSTKIE TRZY!
Yenulka, poczekam. Szyj ręcznie, pikuj ręcznie, będę Ci kibicowała. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNie wiem u której ładniej.....
OdpowiedzUsuń