Schwalm wywodzi się z Hesji, landu na terytorium byłej Republiki Federalnej Niemiec, z rejonu położonego niedaleko rzeki Schwalm, stąd nazwa. W języku niemieckim nazywa się to "Schwalmer Weisstrickerel" co tłumaczone jest jako biały haft ze Schwalm.
Ta szczególna forma haftu białego wywodzi się z późnych lat XVIII wieku, charakteryzuje się wyciąganiem nici do uzyskania ażurów obwiedzionych wyraźnym, grubym konturem. Większość projektów w tych rodzaju haftu opiera się na "drzewie życia" - w Niemczech przedstawiano to drzewo jako interpretację ukrzyżowania Chrystusa i nadchodzącej śmierci. Najczęściej pojawiające się w tym hafcie motywy, to liście, kwiaty, owoce, serca, tulipany i gołębie.
Trudno znaleźć wczesne przykłady użycia haftu ze Schwalm, ponieważ był używany do ozdabiania rzeczy użytkowych, niszczących się przy noszeniu i używaniu. Stosowano je na rękawach, mankietach i fartuchach strojów ludowych oraz na poduszkach, serwetach i obrusach. Projekty były zawsze symetryczne i "wyciągnięte" w stronę środka ozdabianej rzeczy. W tradycyjnych hafcie używano zawsze białych nici na gęstym lnie. W czasach obecnych częściej można się spotkać z kolorowymi pracami w tej technice.
Schwalm bardzo przypomina haft Hedebo pochodzący z Danii. Różnice są subtelne, podstawowa jednak jest taka, że w Hedebo motywy otoczone się dwoma rzędami ściegu łańcuszkowego a w hafcie ze Schwalm jest to jeden rząd ściegu łańcuszkowego i jeden ściegu koralikowego. Natomiast z daleka i na pierwszy rzut oka są bardzo podobne.
Co nam będzie potrzebne:
Materiał - podstawowym materiałem do haftu ze Schwalm jest len - im gęstszy tym lepszy, z tym że musi mieć równe nitki wątku i osnowy, nie mówiąc o tym że ilość nitek wątku i osnowy musi być taka sama, żeby zachować symetryczność wyszytego elementu. Wszelkie znalezione przeze mnie informacje mówią o lnie 40 do 50 ct. Czyli 15,8 nitek na cm (40 ct) do 19,7 nitek na cm (50 ct). Ja zaczęłam naukę na lnie Belfast 32 ct (12,6 nitek na cm) i powiem tak - na naukę to jest dobra gęstość. Łatwiej prowadzić nitkę, odliczać nitki przy ażurach, wyciągać nitki do wypełnień. Ale już parę razy zauważyłam, że igła idzie nie tam gdzie ja chcę, tylko tam gdzie ją osnowa lub wątek tkaniny prowadzi. Z drugiej strony nie umiem sobie wyobrazić wysnuwania nitek na gęstości prawie 20 nitek na centymetr, ale jak do tego dojdę to dam wam znać :) Inne dziewczyny wyszywają na lnie obrazkowym i tez im całkiem fajnie idzie, tylko tamten materiał wcale sztywności nie ma jak dla mnie.
Na poniższym zdjęciu widać Belfast 32 ct (po lewej) i Newcastle Linen 40 ct (po prawej). Bardzo jestem ciekawa jak się na tym gęściejszym lnie będzie wyszywać, muszę zakupić kawałek :)

Nici - zarówno DMC jak i Anchor produkują nici polecane w tym rodzaju haftu białego. Są to nici Cotton a Broder, wysokiej jakości nici bawełniane, skręcane z 4 włókien, niepodzielne. Miękkie, gładkie, jedwabiste w dotyku. Polecane są do haftu płaskiego, angielskiego, mereżki, richelieu także do haftu czarnego. Produkowane są w różnych grubościach, od #16 do #40 - im wyższy numer tym cieńsza nić. Grubsze (czyli niższe numery) produkowane są w różnych kolorach a te wyższe - szczególnie nr. 40 - najczęściej występują jako białe lub kremowe. Popularnie te nici nazywane są Broder Special - i są dostępne w Polsce :)
TUTAJ opis nici na stronie DMC, a poniżej jak wygląda - w polskich sklepach często opisywana jako nić do haftu richelieu :)

Natomiast do nauki, spokojnie wystarczy nić perłowa nr. 8 albo 12, zależy od grubości lnu. Im gęstszy len tym cieńsza nić żeby uzyskać delikatny, subtelny efekt przy ażurach.
Igły - ja wyszywam na lnie 32 ct nicią perłową nr. 8 przy użyciu igły z tępym czubkiem nr. 26. Wg nauczycielki powinna to być igła z ostrym czubkiem, i wydaje mi się że przy gęściejszych lnach faktycznie, igłą bez czubka można się zachlastać :) Rozmiar igły dobieramy do grubości nici i tkaniny
Tamborek - najlepszy okrągły zwykły drewniany, mocno trzymający tkaninę. I powinno się tak dobrać jego wielkość, żeby cały motyw nam się zmieścił na tamborku - powinniśmy stosować zasadę, że tamborek zdejmujemy dopiero jak wyszyjemy cały motyw, żeby jak najmniej razy przekładać - nawet nie chodzi o pogniecenie tkaniny, ale o jak najmniejsze zdeformowanie już wyszytych elementów.
Nożyczki - niewielkie, ostre i z ostrymi czubkami, bo trzeba będzie bardzo precyzyjnie wycinać nitki tkaniny.
Z grubsza to by było na tyle - i jeszcze informacyjnie - ja nie jestem żadnym ekspertem od tego haftu - on mnie tylko zauroczył mocno, zaczęłam pierwszą pracę w tej technice i przesiedziałam parę godzin w internecie :) Proszę to wziąć pod uwagę czytając powyższe.