Jak pewnie już zauważyliście, jestem mistrzem świata w zaczynaniu nowych prac :) Tym razem uważam że jestem usprawiedliwiona, bo praca jest hardangerowa, a poprzednią przecież skończyłam, czym chwaliłam się w tym poście :)
A na dodatek, chyba byłam grzeczna w zeszłym roku, bo dostałam pod choinkę dwa kupony pięknej tkaniny.
Co prawda miał to być jeden duży kawałek, a dostałam dwa mniejsze, ale darowanemu koniowi itd. :)
Długo oglądałam, przeliczałam, przymierzałam aż decyzja została podjęta - w bólach się rodziła, bo mam świadomość że praca jest duża, i towarzyszyć mi będzie pewnie przez parę ładnych lat znając moje tempo pracy.
Wzór nazywa się Symphony of Light, pochodzi z książki która jest jednym z moich największych skarbów, i była pierwszą kupioną przeze mnie za granicą, za ciężkie pieniądze i ze strachem czy cała transakcja się powiedzie ;) W dodatku, książka jest po japońsku, tylko nazwy projektów są po angielsku :D
Najpierw było rysowanie i liczenie "na brudno".
Musiałam wszystko dobrze 5 razy policzyć, bo zmieniam schemat powiększając go wzdłuż długiego boku. Potem narysowałam sobie na czysto, raz jeszcze licząc wszystko.
Potem pozostało już tylko dopasować nici do materiału - wybór był prosty, bo zakochałam się w tym kolorze jakiś czas temu jak i w sposobie, w jaki perłówka Anchora odbija światło.
Nici - Anchor Perle Cotton nr. 5 i 8, kolor 926
W oryginale jest użytych kilka kolorów, u mnie będzie jeden - zastanawiam się nad dodaniem paru ściegów płaskich cieniowaną nicią Watercolours, bo one piękne efekty dają, ale to się jeszcze zobaczy :D
A teraz od trzech dni fastryguję materiał - już dwa razy poprawiałam bo albo gdzieś mi wyszło pięć nitek zamiast 4 albo trzy zamiast 4, co się wydało przy fastrygach pomocniczych. Na całe szczęście, bo łatwo (tyle że czasochłonnie) poprawić fastrygę, gorzej z gotowym haftem :D
Już się nie mogę doczekać kiedy się skończy fastrygowanie i będę mogła pierwsze ściegi postawić - normalnie czuję ssanie na wyszywanie - to jest prawie jak uzależnienie chyba :) Ale wiem, że to sprawdzanie po trzy razy i ciągłe liczenie do czterech ma swój sens, że warto poświęcić teraz parę godzin żeby potem móc kontrolować pracę - tak łatwo się pomylić o jedną nitkę. Lepiej mieć możliwość wyłapania tego błędu wcześniej niż przed samym skończeniem pracy :)
o ja Cie Aga to będzie boski obrus!!! już się nie mogę doczekać jak postawisz pierwsze ściegi :)
OdpowiedzUsuńNo piękność będzie!!!
OdpowiedzUsuńŁał! Ależ cudowności sobie szykujesz! Hihi, książka po japońsku, ale w końcu schematy są uniwersalne.. piękna to musi być książka, skoro taki mały fragment zdjęcia powoduje tęsknotę za handargerem.. ale wiesz, nie bardzo wiem, jak się fastryguje do hardangera, w ogóle u Ciebie po raz pierwszy słyszę o czymś takim.. pokaż chociaż jakieś zdjęcie tego fastrygowania...
OdpowiedzUsuńNo, no teraz mnie zastrzeliłaś! Trzymam kciuki za pierwsze ściegi ale jeszcze bardziej za ostatnie :D
OdpowiedzUsuńO matko i corko... Chyle czola Yenn! I jak zwykle podziwiam :)
OdpowiedzUsuńJa, gdyby nie kulinaria, to pewnie nigdy niczego by mi sie nie udalo skonczyc, jestem bowiem mistrzynia planowania i zaczynania, tylko z konczeniem juz jest gorzej ;)
Usciski Yenn! I serdeczne noworoczne zyczenia :)
Yen, no powaliłaś tym projektem, powaliłaś.... Dawaj tu szybko pierwsze fastrygi, muszę zobaczyć co i po co i dlaczego!
OdpowiedzUsuńKsiążka jest powalająca, jeden projekt ładniejszy od kolejnego :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam wyszywać - pół nocy siedziałam żeby skończyć te #$%^&* fastrygi :D Jutro zrobię zdjęcie i fastrygi i pierwszych ściegów.
Trochę się boję co będzie dalej, ale tłumaczę sobie że należy zastosować metodę małych kroczków i pomartwię się tym jutro :D
Ale cudo!!! Co za przepiękna symfonia!
OdpowiedzUsuńBędę Ci wiernie kibicować:)
Yenn, trzymam kciuki, przyjrzałam się dokładnie Symphony - to jeden z piękniejszych wzorów w tej książce.... co ja gadam, tam wszystkie są przepiękne, ale ten się wyróżnia.
OdpowiedzUsuń