niedziela, 7 kwietnia 2013

crazy is my life ...

crazy, crazy, crazy is my life ... - klikamy i słuchamy podczas czytania notki :)

Crazy patch = szalone łatki w wolnym tłumaczeniu.

Właściwie dowolne zszywanie i cięcie, wolna forma dająca możliwość wykorzystania wszelkich ścinek, skrawków, kawałków które zostają przy okazji szycia wszystkich innych rzeczy.

Ale wbrew pozorom jest to chaos lekko kontrolowany:)

A oto efekt mojej niedzieli spędzonej w krainie crazy.


To były już trzecie zajęcia patchworkowe na których byłam - organizowane z polotem i fantazją przez Anię i Marzenę - na stronach podlinkowanych pod imieniem można obejrzeć fantastyczne prace które dziewczyny tworzą.


Po raz pierwszy jestem zadowolona z tego co "wytworzyłam" - świadczy o tym także to, że poprzednie "wytwory-potwory" nie doczekały się publikacji na blogu :)

Moje crazy ma już swoje przeznaczenie, i mam dokładnie zaplanowane krok po kroku co dalej będzie - jak zwykle czas pokaże, na ile powiedzie się wcielanie planów w życie.

Polecam technikę crazy wszystkim, uważam że jest dużo prostsza niż geometryczne bloki - tutaj nie ma takiego znaczenia czy milimetr w tą czy w tamtą - w końcu to crazy, więc jakie to ma znaczenie :D

42 komentarze:

  1. Ośmielę się zaprotestować! Twoje poprzednie prace są tak samo świetne, tylko, że niewykończone z braku sprzętu.
    Widziałam na żywo - to wiem co mówię/piszę.
    Crazy faktycznie jest bardzo fajny - nie trzeba nad nim specjalnie myśleć - aby kolory dopasować, a reszta zrobi się sama (no... prawie!) ;-)
    Ciekawa jestem bardzo, jak będzie wyglądał Twój haft na krejziku :-)))
    Bo podstawę masz idealną! :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ata, patrzyłaś chyba z daleka kochana :)

      Powiem Ci że teraz mam stracha, czy tej podstawy nie zepsuję tym co wymyśliłam - ale co ta, kto nie ryzykuje ten nie ma, co nie?:)

      Usuń
    2. Wcale nie patrzyła z daleka :) Albo obie mamy duży problem z wzrokiem.

      Usuń
    3. Ania, dzięki :) Powinnaś swoje crazy pokazać bo cudnie wyszło z tymi ściegami ozdobnymi :)

      Usuń
  2. sama kiedyś poczyniłam przygotowania do uszycia pokrowca na tablecik....efekt jest taki, że kawałek moich szalonych poczynań maszynowych siedzi w szafie...o ile crazy'owy etap bardzo mi się podobał tak zebranie tergo do kupy już niekoniecznie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kinia, widziałaś jaki ela uszyła fajny pokrowiec na czytnik?? więc wyciągaj krejzika z szafy i działaj:)

      p.s szyjecie już narzutę?:)

      Usuń
  3. sama kiedyś poczyniłam przygotowania do uszycia pokrowca na tablecik....efekt jest taki, że kawałek moich szalonych poczynań maszynowych siedzi w szafie...o ile crazy'owy etap bardzo mi się podobał tak zebranie tergo do kupy już niekoniecznie;)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam krejziki - mam posegregowane kolorystycznie ścinki bo mam niecny plan oczywiście tęczowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magda, widziałaś na pewno crazy w wykonaniu Marzeny (jednej z prowadzącej nasz kurs)? nie ma na blogu wszystkich prac, widziałam wczoraj na własne oczy Lato, którego Marzena jeszcze nie pokazała na blogu, i od razu pomyślałam że powinno Ci się spodobać :) Mam nadzieję że niedługo Marzena pokaże zdjęcia swoich crazy.

      Usuń
  5. aaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!11 Wyszywaj!!! Ja już za tydzień :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, przygotuj się na eldorado :) Ja nie używałam, ale dziewczyny (Ania z Marzenką) ściągnęły tonę pasmanterii, koronek, koroneczek, tasiemek, nici ozdobnych, nawet koraliki i igły do koralików były :)

      Usuń
    2. O matko, o czym Wy rozmawiacie??? zaczynam się ślinić, jak czytam o tych krejzikach i tonach pasmanterii... Nie róbcie mi tego, nie zarażajcie!!! Ja już mam bzika na punkcie needlepointa, milion pomysłów z tym związanych, projekty rozrysowane, zapasy kanwy i nici rosną, całymi dniami dłubię coś w amoku, rodzina zapomniała jak wyglądam... to wszystko przez Was, kochane dziewczyny :)))

      Usuń
    3. Crazy patchwork ma to do siebie że można w nim właściwie wykorzystać wszystko - łączyć tkaninę z koronką, z tasiemką, z haftek, z koralikami, kwiatkami - co nam w duszy gra :)
      http://www.flickr.com/photos/benimadim/favorites/page11/?view=lg
      http://2.bp.blogspot.com/-9ddZNNWH0eI/UCU5IVGPTxI/AAAAAAAAHEM/QYUYKdQOfE0/s1600/Susan+S.,+WI,+USA,+Aug.jpg

      Jak się w grafikach google wrzuci to można oczopląsu dostać :)

      Może się skusisz?:)

      Usuń
    4. Kusicielko! Ja tak z grubsza wiem, co to jest crazy patchwork, broniłam się przed tym kolejnym uzależnieniem, ale jak Ty i Ania zaczniecie pokazywac na blogach swoje dzieła krejzikowe... o matko, będę musiała zamknąc firmę (albo przeprofilowac na hafciarstwo, ale czy ja z tego wyżyję?), a o rozwód to już mąż się postara, pozbawiony małżonki zaślepionej haftami, needlepointami i krejzikami...

      Usuń
    5. Kalliope czarnowidztwo uprawiasz ;) Ale że zakręcone jesteśmy to tyz prawda ;)

      Usuń
    6. Kalliope, bo my wariatki jesteśmy (nie ubliżając Ani:D)

      Ja Ci powiem, że mnie się ciągle wydaje, że już żadna sroka mi się w garść nie zmieści - a potem mimo że się bardzo bronię to okazuję się, że coś tam się zawsze uda upchnąć - z reguły kosztem czegoś innego, ale cóż - taki laif :)

      Usuń
  6. Odpowiedzi
    1. prawda? mnie też z nią ewidentnie po drodze :)

      Usuń
  7. Bardzo fajnie wyszło i jestem ciekawa, jak wyglądały poprzednie crazy-wytwory:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ania, poprzednie potwory nie były crazy - była podkładka z aplikacją i wierzch na poduszkę z trójkątów, ale powiem Ci że nie ma o czym gadać :D

      Usuń
  8. fajnie Ci to wyszło - zestaw szmatek super i czekam na efekt końcowy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ela, dzięki - szkoda że nie umiem tak ładnie jak Ty przetworzyć na sztukę użytkową :)

      Usuń
  9. Ja właśnie się zastanawiałam, dlaczego nic nie pokazujesz z szycia na warsztatach. Sama piszesz: "poprzednie "wytwory-potwory" nie doczekały się publikacji na blogu", szkoda :( Ja bym chętnie obejrzała. Crazy mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jola, dobrze gadasz! Wódki Ci dam w maju jak się spotkamy (prawda???)
      Yen, ja też chcę Twoje poprzednie wytwory obejrzeć TU!!!!

      Usuń
    2. Jola, tak mówisz?:) No dobra, mistrzyni trzeba słuchać - jak się uda to w weekend strzelę fotkę potworów poprzednich niewykończonych :) Ale żeby nie było że nie ostrzegałam:)

      Usuń
    3. Ania, no proszę Cię - przy Twoich perfekcyjnych co do ściegu pracach to ja mam kompleks jak stąd do morza śródziemnego :D

      Usuń
    4. Przeoczyłam ukrytą treść zawartą w Ani komentarzu - Jola, wybierasz się do stolnicy???

      Usuń
    5. Yen, poczekam na te fotki :)
      Kiedyś zawitam do stolicy, a cccooo! ;)

      Usuń
    6. No mam nadzieję że szybciej niż później - może jakiś kurs gościnnie dasz?:)

      Usuń
  10. No widzisz! No widzisz! Nie masz wyjścia! Dawaj te z poprzednich części kursu i nie kryguj się więcej :-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakie kryguj, jakie kryguj - szczera prawda między oczy i już :D

      Dam dam, postaram się w weekend (bo tylko wtedy widzę światło dziennie w domu :) strzelić potworom foto.

      Usuń
  11. Pięknie to wygląda, kocham czerwone, serduszka też. Crazy też mi się podoba z dużą ilośćią różnych ściegów ozdobnych i pasmanterii.

    Tylko tak marginesie, pierwsze o czym pomyślałam, gdy zobaczyłam tkaniny w serduszka to starch, czy nie farbują. Kupiłam nasze polskie tkaniny w serca i serduszka, po dekatyzacji nie nadają się nawet na szmaty. Cała farba zlazła i dalej farbują.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tereniu, zmartwiłaś mnie kochana - nie pomyślałam o tym :( To co, wrzucić to do pralki zanim się dalej narobię?

      Ktoś coś kiedyś pisał/mówił o jakiś ściereczkach które się wrzuca do pralki i to ma spowodować że nie farbują tkaniny, ale nie mogę sobie przypomnieć co to było...

      Usuń
    2. Są takie z różnych firm nawet, nie stosowałam.
      Masz skrawki tych czerwonych, to potraktuj je wrzątkiem i zobaczysz czy puszczą farbę.
      Wszystko do szycia patchworków musi zostać zdekatyzowane, żeby się "zbiegło" i żeby sprawdzić, czy nie farbuje.
      Osobno każdą szmatkę.

      Usuń
    3. Tereniu, o dekatyzowaniu wiem - z tym że na kursie korzystamy ze szmatek zgromadzonych przez prowadzące, nie sądziłam że one mogą być nieodpowiednio przygotowanie :(

      Potraktowałam jedną z czerwonych tkanin wczoraj gorącą wodą z kranu, nie puściła - zaryzykować i uprać całość? może ręcznie i w letniej wodzie?

      Tereniu, a jeszcze odnośnie dekatyzowania - jak postępować w przypadku charmpacków? przecież nie upiorę każdego oddzielnie :D

      Usuń
    4. Później dopiero do mnie dotarło, że macie szmatki przygotowane odpowiednio na kursie. Zostaw, bo to na pewno dobrze wybrane tkaniny.
      Niepotrzebnie Cię zdenerwowałam tym farbowaniem, ale te moje wymarzone serduszka farbujące jak 'gupie" mnie bardzo zdołowały.
      Pytanie o charmpacków nie do mnie, bo ja z tych nieszyjących :):):). Tylko prawie 10 lat w Kołderkowie ma takie dziwne skutki uboczne. Wiem, że wszystko dziewczyny wrzątkiem traktują, żeby się ustrzec niespodzianek. Muszę zapytać specjalistki :):)
      Nie trzeba prać, tylko zalać wrzątkiem. Dopiero, gdy coś farbuje, piorą z proszkiem.

      Usuń
  12. Niby crazy, ale tonacja kolorystyczna zachowana i faktycznie same łatki w jakim takim kontrolowanym nieładzie. W efekcie wyszło pięknie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Lidka - dzięki :) faktycznie to crazy było takie trochę przemyślane, żeby jednak kolory rozkładały się po każdej stronie, żeby nie było zbyt jednolicie ani zbyt pstrokato, tylko żeby jedno mieszało się z drugim tworząc bałagan ale taki troszkę symetryczny (zestawienie słowa bałagan i symetryczny w jednym zdaniu to chyba nie jest piątka z polskiego :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Yenulko - za co byś się nie zabrała to wychodzi skończone dzieło!

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw ślad ...