crazy, crazy, crazy is my life ... - klikamy i słuchamy podczas czytania notki :)
Crazy patch = szalone łatki w wolnym tłumaczeniu.
Właściwie dowolne zszywanie i cięcie, wolna forma dająca możliwość wykorzystania wszelkich ścinek, skrawków, kawałków które zostają przy okazji szycia wszystkich innych rzeczy.
Ale wbrew pozorom jest to chaos lekko kontrolowany:)
A oto efekt mojej niedzieli spędzonej w krainie crazy.
To były już trzecie zajęcia patchworkowe na których byłam - organizowane z polotem i fantazją przez Anię i Marzenę - na stronach podlinkowanych pod imieniem można obejrzeć fantastyczne prace które dziewczyny tworzą.
Po raz pierwszy jestem zadowolona z tego co "wytworzyłam" - świadczy o tym także to, że poprzednie "wytwory-potwory" nie doczekały się publikacji na blogu :)
Moje crazy ma już swoje przeznaczenie, i mam dokładnie zaplanowane krok po kroku co dalej będzie - jak zwykle czas pokaże, na ile powiedzie się wcielanie planów w życie.
Polecam technikę crazy wszystkim, uważam że jest dużo prostsza niż geometryczne bloki - tutaj nie ma takiego znaczenia czy milimetr w tą czy w tamtą - w końcu to crazy, więc jakie to ma znaczenie :D
Ośmielę się zaprotestować! Twoje poprzednie prace są tak samo świetne, tylko, że niewykończone z braku sprzętu.
OdpowiedzUsuńWidziałam na żywo - to wiem co mówię/piszę.
Crazy faktycznie jest bardzo fajny - nie trzeba nad nim specjalnie myśleć - aby kolory dopasować, a reszta zrobi się sama (no... prawie!) ;-)
Ciekawa jestem bardzo, jak będzie wyglądał Twój haft na krejziku :-)))
Bo podstawę masz idealną! :-))
Ata, patrzyłaś chyba z daleka kochana :)
UsuńPowiem Ci że teraz mam stracha, czy tej podstawy nie zepsuję tym co wymyśliłam - ale co ta, kto nie ryzykuje ten nie ma, co nie?:)
Wcale nie patrzyła z daleka :) Albo obie mamy duży problem z wzrokiem.
UsuńAnia, dzięki :) Powinnaś swoje crazy pokazać bo cudnie wyszło z tymi ściegami ozdobnymi :)
Usuńsama kiedyś poczyniłam przygotowania do uszycia pokrowca na tablecik....efekt jest taki, że kawałek moich szalonych poczynań maszynowych siedzi w szafie...o ile crazy'owy etap bardzo mi się podobał tak zebranie tergo do kupy już niekoniecznie;)
OdpowiedzUsuńKinia, widziałaś jaki ela uszyła fajny pokrowiec na czytnik?? więc wyciągaj krejzika z szafy i działaj:)
Usuńp.s szyjecie już narzutę?:)
sama kiedyś poczyniłam przygotowania do uszycia pokrowca na tablecik....efekt jest taki, że kawałek moich szalonych poczynań maszynowych siedzi w szafie...o ile crazy'owy etap bardzo mi się podobał tak zebranie tergo do kupy już niekoniecznie;)
OdpowiedzUsuńuwielbiam krejziki - mam posegregowane kolorystycznie ścinki bo mam niecny plan oczywiście tęczowy :)
OdpowiedzUsuńMagda, widziałaś na pewno crazy w wykonaniu Marzeny (jednej z prowadzącej nasz kurs)? nie ma na blogu wszystkich prac, widziałam wczoraj na własne oczy Lato, którego Marzena jeszcze nie pokazała na blogu, i od razu pomyślałam że powinno Ci się spodobać :) Mam nadzieję że niedługo Marzena pokaże zdjęcia swoich crazy.
Usuńaaaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!11 Wyszywaj!!! Ja już za tydzień :D
OdpowiedzUsuńAnia, przygotuj się na eldorado :) Ja nie używałam, ale dziewczyny (Ania z Marzenką) ściągnęły tonę pasmanterii, koronek, koroneczek, tasiemek, nici ozdobnych, nawet koraliki i igły do koralików były :)
UsuńO matko, o czym Wy rozmawiacie??? zaczynam się ślinić, jak czytam o tych krejzikach i tonach pasmanterii... Nie róbcie mi tego, nie zarażajcie!!! Ja już mam bzika na punkcie needlepointa, milion pomysłów z tym związanych, projekty rozrysowane, zapasy kanwy i nici rosną, całymi dniami dłubię coś w amoku, rodzina zapomniała jak wyglądam... to wszystko przez Was, kochane dziewczyny :)))
UsuńCrazy patchwork ma to do siebie że można w nim właściwie wykorzystać wszystko - łączyć tkaninę z koronką, z tasiemką, z haftek, z koralikami, kwiatkami - co nam w duszy gra :)
Usuńhttp://www.flickr.com/photos/benimadim/favorites/page11/?view=lg
http://2.bp.blogspot.com/-9ddZNNWH0eI/UCU5IVGPTxI/AAAAAAAAHEM/QYUYKdQOfE0/s1600/Susan+S.,+WI,+USA,+Aug.jpg
Jak się w grafikach google wrzuci to można oczopląsu dostać :)
Może się skusisz?:)
Kusicielko! Ja tak z grubsza wiem, co to jest crazy patchwork, broniłam się przed tym kolejnym uzależnieniem, ale jak Ty i Ania zaczniecie pokazywac na blogach swoje dzieła krejzikowe... o matko, będę musiała zamknąc firmę (albo przeprofilowac na hafciarstwo, ale czy ja z tego wyżyję?), a o rozwód to już mąż się postara, pozbawiony małżonki zaślepionej haftami, needlepointami i krejzikami...
UsuńKalliope czarnowidztwo uprawiasz ;) Ale że zakręcone jesteśmy to tyz prawda ;)
UsuńKalliope, bo my wariatki jesteśmy (nie ubliżając Ani:D)
UsuńJa Ci powiem, że mnie się ciągle wydaje, że już żadna sroka mi się w garść nie zmieści - a potem mimo że się bardzo bronię to okazuję się, że coś tam się zawsze uda upchnąć - z reguły kosztem czegoś innego, ale cóż - taki laif :)
świetna jest ta technika:)
OdpowiedzUsuńprawda? mnie też z nią ewidentnie po drodze :)
UsuńBardzo fajnie wyszło i jestem ciekawa, jak wyglądały poprzednie crazy-wytwory:)
OdpowiedzUsuńAnia, poprzednie potwory nie były crazy - była podkładka z aplikacją i wierzch na poduszkę z trójkątów, ale powiem Ci że nie ma o czym gadać :D
Usuńfajnie Ci to wyszło - zestaw szmatek super i czekam na efekt końcowy:)
OdpowiedzUsuńEla, dzięki - szkoda że nie umiem tak ładnie jak Ty przetworzyć na sztukę użytkową :)
UsuńJa właśnie się zastanawiałam, dlaczego nic nie pokazujesz z szycia na warsztatach. Sama piszesz: "poprzednie "wytwory-potwory" nie doczekały się publikacji na blogu", szkoda :( Ja bym chętnie obejrzała. Crazy mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńJola, dobrze gadasz! Wódki Ci dam w maju jak się spotkamy (prawda???)
UsuńYen, ja też chcę Twoje poprzednie wytwory obejrzeć TU!!!!
Jola, tak mówisz?:) No dobra, mistrzyni trzeba słuchać - jak się uda to w weekend strzelę fotkę potworów poprzednich niewykończonych :) Ale żeby nie było że nie ostrzegałam:)
UsuńAnia, no proszę Cię - przy Twoich perfekcyjnych co do ściegu pracach to ja mam kompleks jak stąd do morza śródziemnego :D
UsuńPrzeoczyłam ukrytą treść zawartą w Ani komentarzu - Jola, wybierasz się do stolnicy???
UsuńYen, poczekam na te fotki :)
UsuńKiedyś zawitam do stolicy, a cccooo! ;)
No mam nadzieję że szybciej niż później - może jakiś kurs gościnnie dasz?:)
UsuńNo widzisz! No widzisz! Nie masz wyjścia! Dawaj te z poprzednich części kursu i nie kryguj się więcej :-D
OdpowiedzUsuńJakie kryguj, jakie kryguj - szczera prawda między oczy i już :D
UsuńDam dam, postaram się w weekend (bo tylko wtedy widzę światło dziennie w domu :) strzelić potworom foto.
Pięknie to wygląda, kocham czerwone, serduszka też. Crazy też mi się podoba z dużą ilośćią różnych ściegów ozdobnych i pasmanterii.
OdpowiedzUsuńTylko tak marginesie, pierwsze o czym pomyślałam, gdy zobaczyłam tkaniny w serduszka to starch, czy nie farbują. Kupiłam nasze polskie tkaniny w serca i serduszka, po dekatyzacji nie nadają się nawet na szmaty. Cała farba zlazła i dalej farbują.
Tereniu, zmartwiłaś mnie kochana - nie pomyślałam o tym :( To co, wrzucić to do pralki zanim się dalej narobię?
UsuńKtoś coś kiedyś pisał/mówił o jakiś ściereczkach które się wrzuca do pralki i to ma spowodować że nie farbują tkaniny, ale nie mogę sobie przypomnieć co to było...
Są takie z różnych firm nawet, nie stosowałam.
UsuńMasz skrawki tych czerwonych, to potraktuj je wrzątkiem i zobaczysz czy puszczą farbę.
Wszystko do szycia patchworków musi zostać zdekatyzowane, żeby się "zbiegło" i żeby sprawdzić, czy nie farbuje.
Osobno każdą szmatkę.
Tereniu, o dekatyzowaniu wiem - z tym że na kursie korzystamy ze szmatek zgromadzonych przez prowadzące, nie sądziłam że one mogą być nieodpowiednio przygotowanie :(
UsuńPotraktowałam jedną z czerwonych tkanin wczoraj gorącą wodą z kranu, nie puściła - zaryzykować i uprać całość? może ręcznie i w letniej wodzie?
Tereniu, a jeszcze odnośnie dekatyzowania - jak postępować w przypadku charmpacków? przecież nie upiorę każdego oddzielnie :D
Później dopiero do mnie dotarło, że macie szmatki przygotowane odpowiednio na kursie. Zostaw, bo to na pewno dobrze wybrane tkaniny.
UsuńNiepotrzebnie Cię zdenerwowałam tym farbowaniem, ale te moje wymarzone serduszka farbujące jak 'gupie" mnie bardzo zdołowały.
Pytanie o charmpacków nie do mnie, bo ja z tych nieszyjących :):):). Tylko prawie 10 lat w Kołderkowie ma takie dziwne skutki uboczne. Wiem, że wszystko dziewczyny wrzątkiem traktują, żeby się ustrzec niespodzianek. Muszę zapytać specjalistki :):)
Nie trzeba prać, tylko zalać wrzątkiem. Dopiero, gdy coś farbuje, piorą z proszkiem.
Niby crazy, ale tonacja kolorystyczna zachowana i faktycznie same łatki w jakim takim kontrolowanym nieładzie. W efekcie wyszło pięknie.
OdpowiedzUsuńCrazy to dopiero będzie :):):)
Usuńjak zafarbuje :D
UsuńNie to miałam na myśli, tylko ściegi, tasiemki, koronki itd itp
UsuńLidka - dzięki :) faktycznie to crazy było takie trochę przemyślane, żeby jednak kolory rozkładały się po każdej stronie, żeby nie było zbyt jednolicie ani zbyt pstrokato, tylko żeby jedno mieszało się z drugim tworząc bałagan ale taki troszkę symetryczny (zestawienie słowa bałagan i symetryczny w jednym zdaniu to chyba nie jest piątka z polskiego :D
OdpowiedzUsuńYenulko - za co byś się nie zabrała to wychodzi skończone dzieło!
OdpowiedzUsuń