Też tak macie że jak się robi ciepło to robótki jakoś same z siebie lądują w szufladzie?? No bo przecież jak do wypełnionego prawie po brzegi dnia dodamy spacery, jazdę na rowerze, pracę w ogrodzie, wylegiwanie się na leżaku, grille z przyjaciółmi i rodziną - to kiedy robótkować???
Ja poświęciłam parę godzin w okolicach północy i na kalendarzu zagościły kolejne dwie postacie :)
Kubuś bez backstitchy:
I z backstitchami - te obrazki są malutkie, i prawie od razu widać jak dodanie konturów zmienia cały wygląd - szczególnie przy takich dzięcięcych wzorach to widać i nie można nie docenić backstitchy - bez nich w tym przypadku byłoby zdecydowanie gorzej.
Jest jeszcze tygrys, ale tu już mam tylko zdjęcie gotowego.
I na koniec całość w postaci zaledwie czterech - a plan był że jeden na tydzień wyszyję ;)
Przy tym czwartym z kolei, złapałam w końcu "dryg" przy backstitchach i po raz pierwszy jestem z nich prawie zadowolona. Przy 12-stym dojdę do perfekcji ;)
To fakt, okres letni nie sprzyja robótkom ...też tak mam .Jednak staram się od czasu do czasu postawić kilka xxx.
OdpowiedzUsuńPuchatkowy kalendarz zapowiada się świetnie.
Pozdrawiam.
kalendarz coraz piekniejszy:)
OdpowiedzUsuńja xxx zazwyczaj nocą ... a w letnim okresie to bardzo różnie mam:)
a ja mi nie przeszkadza żadna pora roku w robótkowaniu :) Aczkolwiek prawda jest taka że jak jest cieplej to człowiek lata więcej to tu to tam :)
OdpowiedzUsuńJa latem zmieniam jakby front działań.
OdpowiedzUsuńPrzestałam szyć, bo nie chce mi się latać z maszyną po schodach i wynosić jej na dwór ;-)
Ale na leżaczku dobrze mi się frywoli, względnie szydełkuje (pled-horror ;-))
"Przy 12-stym dojdę do perfekcji ;)" ....i sprujesz pierwszych 6 żeby backstitche poprawić ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak mam co widać na załączonym obrazku (mój blog) że latem robótki leżą i kwiczą. Choć tyle skarbów się zbliża że teraz zmotywowałam się na myszy aby wreszcie je skończyć i z czystym sumieniem zająć skarbami :)))
Ania, pierwsze sześc to nie przy moim lenistwie, aczkolwiek drugiego w kolejności, czyli puchatka chyba na pewno spruję, bo pomyliłam się tam o jeden krzyżyk i cały czas mi to przeszkadza ;)
OdpowiedzUsuńKalendarz zapowiada się pięknie. W najgorszym wypadku skończysz go w długie zimowe wieczory ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne są te kubusie, coraz lepiej wygląda kalendarz:)
OdpowiedzUsuńJa bardzo się staram znaleźć chociaż pół godziny każdego wieczoru na robótki. Najlepiej jak leci jakaś część Władcy Pierścieni: znam na pamięć, więc tylko zerkam znad tamborka, a trwa trzy godziny:D