Bieżnika przybywa, chociaż dzieje się to wolniej niż bym sobie tego życzyła ;) Zbyt dużo innych rzeczy mnie rozprasza, zbyt dużo czasu spędzam w necie i na blogach. Do tego wzięłam się za długo odkładany remont (malowanie) jednocześnie nie wyprowadzając się z domu, co się koszmarem logistycznym i porządkowym okazało i zahaczam o skraj histerii :)
Aczkolwiek co nas nie zabije to nas wzmocni, co nie?:)
Pewnego dnia, po dziesięciu godzinach pracy, około trzech godzinach odkurzania i przenoszenia książek oraz ponad półgodzinnej walce z młodym żeby posprzątał zabawki przed spaniem, postanowiłam się zrelaksować przy robótkach nie zważając na późną mocno godzinę.
I co? I trzeba było lepiej iść spać zanim sięgnęłam po bieżnik.
I teraz zagadka - czego na tym zdjęciu nie powinno być? (na niedokończone krzyże maltańskie nie patrzymy ;)
A jak już się dopatrzyliście, to teraz fotostory jak się coś takiego naprawia ;)
Na początku jest cięcie - i to w miejscu w którym nie powinno go być ;)
A potem wyciąga się z tkaniny jedną nitkę, blokuje się od tyłu robótki i przewleka się góra/dół imitując splot tkaniny. Należy pamiętać, żeby prowadzić nić idealnie w linii brakujących nitek - na poniższym zdjęciu specjalnie jest zrobione źle i strzałkami podkreśliłam miejsca, w których nić została nierówno przeciągnięta od tyłu do przodu, przez co nie wyszła idealnie w tym miejscu, w którym powinna.
Ot i cała filozofia. Prawda że proste? Aczkolwiek powiem wam że wzrosło mi ciśnienie jak już po pięciu minutach gapienia się bez zrozumienia uświadomiłam sobie co zrobiłam :D
Proste. Owszem. Ale upierdliwie irytujące!
OdpowiedzUsuńJak remont w domu ;-D
Aga ja Ci tego remontu współczuję niebotycznie.
OdpowiedzUsuńA co do siedzenia w necie i na blogach to ja muszę jakąś sobie reglamentacje wprowadzić bo czasami jak spojrzę na siebie z boku a w dodatku z perspektywy przeblogowanego czasu to aż się serce kraje ile robótek by przybyło :)
I chyba od września sobie postanowię że do kompa siadam dopiero jak dłubnę jakąś pracę a nie odwrotnie :)
Tylko pierwszy raz tak się przeżywa, jak wszystko co pierwszy raz ;) potem omyłkowo przecięte nitki już nie przerażają, a nabywa się wprawy w tkaniu-cerowaniu :))) Po wypraniu, nawet jeśli trochę koślawo przewleczmy nitki, nic nie będzie widać.
OdpowiedzUsuńMisz-masz i posprzątane! Bardzo zgrabnie Ci to wyszło!
OdpowiedzUsuńYenulko,
OdpowiedzUsuńPieknie wyszło Ci to naprawianie :)
Dobrze, że już naprawione:) Pięknie bieżnik przyrasta!
OdpowiedzUsuńsuper sobie poradziłaś:)
OdpowiedzUsuńi w miarę możliwości spokojnego remontu!!!