niedziela, 27 marca 2011

Przełamany impas

Cztery miesiące prawie - to sporo, jak by nie patrzeć. Wydawało by się że przez ten czas można zrobić jedną część needlepointowego SAL'a z naszego tajemniczego projektu na rok 2010 - więcej o tym na wspólnym needlepointowym blogu Polski Needlepoint.

Tyle mniej więcej zajęło mi wykonanie listopadowej części - nie wiem czemu nie mogłam się przełamać żeby ją skończyć - to że była praco i niciochłonna to jedna rzecz. Druga - po prostu mi nie szło.

Ale skończyłam!!! Dosłownie świeżutkie zdjęcia, chciało by się powiedzieć że świeże bułeczki z piekarni :D





Teraz tylko idąc za ciosem zrobić grudzień i będę mogła Novą w końcu zacząć!!! :)

A przy okazji - chrońcie się przed grypą żołądkową z wszelkich sił - wycięło mi cały zeszły tydzień z życiorysu i przewróciło na drugą stronę - brrrr, najgorszemu wrogowi nie polecam :)

6 komentarzy:

  1. znam ten ból - listopad męczę, męczę i zmęczyć nie mogę, nawet mi się na razie nie chce do niego sięgać, jakiś masakryczny jest!
    gratuluję poradzenia sobie z nim :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem szczerze, ze podziwiam...ja utknęłam gdzieś w okolicach chyba lipca czy sierpnia i nie mogę się przełamać, żeby zasiąść do APOMu.
    Zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia.
    A Twoja kolorystyka nieziemsko mi się podoba :O)

    OdpowiedzUsuń
  3. Juhuuu jestem z Ciebie dumna!!!!!!!!! grudzień już szybciej powinien pójść choć nudnawy i monotonny.
    Ale ale co ja widzę - zaczniesz nas gonić z Novą - super :)

    OdpowiedzUsuń
  4. GRATULUJĘ!!! Ale się cieszę że wreszcie przezwyciężyłaś ten ciężki okres listopadowy i zamknęłaś drania w ramie. Teraz tylko prościutki grudzień i DONE.
    I Nova na tapetę :)))
    Same dziś fajne wieści mnie spotykają :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Super, że się przemogłaś!! Czyli jeszcze tylko grudzień i koniec?:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Какая красота я тоже хочу так уметь вышивать

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw ślad ...