Zamknął się jeden prostokąt :)
Wszystko co było w tych elementach do wyszycia przed wycinaniem nitek zostało wyszyte. Nie zaczynam wycinania, bo równocześnie chciałabym robić taki "szlaczek ozdobny" który tam jest, ale do tego trzeba dużej wprawy w robieniu węzełka francuskiego :(
Na jakiś czas będę zmuszona odłożyć tą pracę "do szuflady" - potrzebuję do wakacji zrobić jakąś niewielką serwetę w prezencie, pewnie też to będzie coś hardangerowego, więc chwilowo ta będzie odsunięta na drugi plan - chociaż palce mnie świerzbią żeby zacząć drugie okrążenie bloczków robić :D
No jak dla mnie to jesteś Wymiatacz!
OdpowiedzUsuńGratuluję :)
Super, też by mnie korciło, zeby mknąć dalej :O)
OdpowiedzUsuńJa się przymierzam też do jakiegos hardangerka...ale nie idzie mi jakoś to przymierzanie ;O)
Rany, ale olbrzym! Już teraz pięknie, a jak dojdą ażurki...
OdpowiedzUsuńA już myślałam, co Ty takiego kwadratowego w hafcie ze Schwalm zrobiłaś, a tu tadam: hardanger :) A jak będziesz robić prezent, to też będzie co oglądać, więc nie ma co, dobrze będzie!
OdpowiedzUsuńDzięki kochane za dobre słowo :)
OdpowiedzUsuńDopiero jak jest rozłożony to widać jaki wielki ten obrus :D
A "prezentowego" hardangera zaczęłam wczoraj - oczywiście wzór też ze świętej księgi japońskiej, z tym że sporo mniejszy, mam nadzieję że do wakacji się wyrobię :D
To juz jest piekne! a bedzie...niesamoity haft.
OdpowiedzUsuń