środa, 4 maja 2011

Wczorajsze "szycie"

Wczorajszy dzień był bossssski - żeby nie było, u mnie też śnieg jak i u was, wiśnię i hortensje prawdopodobnie trafił jasny szlag, no ale nie o tym miało być :D

Patrzcie co "prawie uszyłam" wczoraj :)








Nie patrzcie na niepoobcinane nitki - tak się spieszyłam żeby zrobić zdjęcie że o nich zapomniałam :)

Prawie uszyłam, bo całość nie jest wykonana samodzielnie.

Po raz pierwszy siedziałam przy maszynie (nieswojej, ale to szczegół już :)
Po raz pierwszy używałam maty, linijki do patchworków i noża rotacyjnego.
Po raz pierwszy zszyłam razem dwa kawałki materiału.
Po raz pierwszy prawie coś uszyłam.

A to wszystko dzięki Szpilce za co jestem jej przeogromnie wdzięczna :))

A teraz muszę wyciągnąć starą maszynę walizkową mojej mamy spod zwałów strychowych potrzebników* i spróbuję taką torbę uszyć sama. A potem może jakaś mała forma patchworkowa?? Już się nie mogę doczekać ;)

* strychowe potrzebniki, to w naszej domowej nomenklaturze rzeczy wszelakie które aczkolwiek niepotrzebne to nigdy nic nie wiadomo i zawsze się mogą przydać :D

15 komentarzy:

  1. jestem z Ciebie dumna!!!!!!!!! i bardzo bardzo się cieszę że szyjesz :) może w takim razie następnym razem szycie u mnie?? Masz więcej tego zielonego materiału ze środka torby?? Bo ja teraz zielone i fioletowe zbieram a ten jest śliczny!! Zabieraj się za potworki oczywiście oczywiście

    OdpowiedzUsuń
  2. Magda, mam tego zielonego więcej, bo kupiłam cały metr - jak chcesz dużo, to ja Ci go kupię (w sklepie z tkaninami w w-wie kupowałam) a jak chcesz kawałek to Ci dam ile będziesz chciała.

    A co zrobisz z zielonego i fioletowego?:)

    Co do szycia - nie nazwałabym tego jeszcze szyciem :) Na razie to pierwsza próba była i to na mercedesie, bo szyłam na Janome Memory Craft 5200. Ale już się nie boję nacisnąć pedał ani przejechać po szpilkach - normalnie szok jak dla mnie :) Zobaczymy co będzie jak jak wyciągnę Łucznika walizkowego ze strychu - już się boję :)

    Magda, a szycie u Ciebie kiedyś koniecznie!!! W końcu ktoś mi musi pomóc skanapkować mój pierwszy patchwork że o pikowaniu nie wspomnę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. no to już się nie mogę doczekać :)
    Zielono fioletowy będzie pled na nogi, kiedy siedzę na kanapie i wyszywam, pracuję czy inne takie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. o proszę, proszę jak się pięknie rozwijasz:) BRAWO!!!!
    wyciągaj maszynę i czekam na kolejne dzieła!!!:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Aguś, dobrze że wczoraj pogoda była kiepska bo już miałam Cię nawiedzić i bym Ci przerwała. A szkoda by było.
    Rozwijasz się Koleżanko :) Normalnie dumna i blada jestem z Ciebie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. yenulka! Nonoo... :))) To się nazywa dobry początek! Brawo!
    Nóż to pewnie krążkowy używałaś ;)
    Co do starego Łucznika... wcale nie gorszy niż "mercedes". Wiem co mówię!
    Trzymam kciuki za powodzenie w realizacji szyciowych planów. Każdy kiedyś zaczynał. Nie zrażaj się niepowodzeniami, pruciem... bez prucia się nie liczy - pamiętaj ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. :) Wyciągaj maszynę i do pracy ;) Stare Łuczniki były lepsze niż nowe, więc masz spore szanse na posiadanie przyzwoitej maszyny. No i czekam na kolejne dzieła :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Julita, raz jeszcze wielkie dzięki za czas i wiedzę jaką się ze mną podzieliłaś :)

    Ania, nie było mnie w domu :D Ale w ten weekend jestem - zapraszam!!!!

    Jolcia - dzięki!! Będę próbować i będę was zamęczać pytaniami :D

    Elu, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Yenulko - w Tobie całe pokłady nadziei na wszystkie umiejętności. Widzisz, że wystarczy czegoś chcieć!

    OdpowiedzUsuń
  10. Podziwiam i zazdroszcze takich zdolności. Piękna torba.

    OdpowiedzUsuń
  11. Kiedyś próbowałam Cię przekonać, że szycie to pikuś w porównaniu z Twoim plątaniem :) Brawo! Ja jeszcze torby nie mam na swoim sumieniu. A swoją drogą - Jenome Mercedes, Julita... czyżby Strima Atelier?

    OdpowiedzUsuń
  12. Gratulacje! I dzięki za ten wpis. Utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że można. Próbuję koleżankę na szycie nawrócić:))) Może się uda?

    OdpowiedzUsuń
  13. O, to Ty i 'szyciowa' jesteś :) Piękna torba, a już najbardziej to mi się zielony środek podoba! Ja zawsze mam ochotę przygrzmocić projektantom torebek za ich czarne wnętrza! Uwielbiam takie kolorowe, a już Twoje jest naj!

    OdpowiedzUsuń
  14. Yenn i Ty szyjesz, to jakaś zaraza potworna jest :))))

    A u nas nie było śniegu na hortensjii, bzach itp. bo hortensje i bzy wtedy jeszcze nie kwitły. Sezon wegatacyjny u nas się zaczyna później, a i .....śnieg u nas nie spadł, choć biegunem zimna ponoć jesteśmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Uwielbiam takie torby!
    Gratuluję uszycia:)

    OdpowiedzUsuń

Pozostaw ślad ...